Jej sny gwałtownie zmieniały scenerie. Raz była w jego ramionach, a za chwilę patrzyła na śmierć swoich przyjaciół. Obudziła się z krzykiem. Nie potrafiła zrozumieć, co się z nią dzieje. Wiedziała tylko, że coś jest nie tak. Bardzo nie tak. Rozejrzała się po przedziale i zobaczyła Rona. Nie dostrzegła natomiast Harry'ego.
- Hermiona, co się z tobą dzieje?
- Na litość boską, nigdy w życiu nie miałeś koszmaru? Gdzie jest Harry?
- Poszedł... Do toalety poszedł. Tak, do toalety.
Nie uwierzyła mu, ale wcale nie miała zamiaru drążyć tematu. Miała ważniejsze sprawy na głowie. To, co działo się teraz w jej umyśle, było nie do opisania. Nagły natłok paradoksalnych, totalnie skrajnych myśli przypominał szaleństwo. Czyste szaleństwo. Są w życiu takie chwile, podczas których człowiek jest na tyle bezsilny, że nie pozostaje mu nic innego, jak tylko śmiać się. Uśmiechnęła się zatem do Rona, mając nadzieję, że pomoże jej się wyrwać z tego obłędu, nie zadając zbędnych pytań.
- Jak minęły wakacje, Ron?
- Było wspaniale! Pojechałem z rodzicami do Charliego do Rumunii popatrzeć na smoki. Są ogromne! I nie uwierzysz - dostałem od Freda i George'a wielki wór słodyczy, dasz wiarę? Za darmo! Od nich! Ja też byłem zszokowany! Wziąłem parę czekoladowych żab, chcesz jedną?
- Jasne, czemu nie. - Złapała żabę, którą rzucił jej Ron. O dziwo wcale jej nie uciekła.
Kiedy humor Hermiony uległ gwałtownej poprawie do przedziału wrócił Harry. Jedyne, co przyciągnęło jej uwagę to to, że trzymał w ręku pelerynę niewidkę. Przecież nikt normalny nie chodzi do łazienki z peleryną niewidką. Chłopcy wymienili znaczące spojrzenia. Próbowała dowiedzieć się czegokolwiek, jednak za każdym razem zbywali ją dziwnymi odpowiedziami. Wiedziała, że niczego się od nich nie dowie. Liczyła tylko na to, że prędzej czy później sami się wygadają.
Ponownie pogrążyła się w swoich myślach. Po raz setny z kolei próbowała przekonać sama siebie, że całe to uczucie, które sobie wmawia, jest tylko fikcją. Ale nie było. Hermiona spędzała długie godziny na rozmyślaniu o Malfoyu. Wydawało jej się to aż niezdrowe, jednak nie miała z kim o tym porozmawiać. Wstydziła się. Wstydziła się swojego uczucia do Dracona. Nie mogła wybrać lepszego obiektu pożądania? Co jej strzeliło do głowy? Sama nie potrafiła siebie zrozumieć. Miała świadomość tego, że jeśli sama siebie nie rozumie, nikt inny również nie będzie w stanie tego zrobić. I tak w istocie było.
Po długiej podróży stwierdziła, że musi skorzystać z toalety. Kiedy wyszła z przedziału była nieobecna duchem, jej myśli były teraz w przedziale Ślizgonów. Konkretniej jednego Ślizgona. Co on teraz robi? Może rozmawia z tą głupią Pansy, która ślini się do niego jak czterokrotność wściekłego Puszka? A może... Może nabija się z niej. Nabija się z Hermiony dlatego, że robiła sobie złudne nadzieje tylko dlatego, że na nią spojrzał? Może już knuje niecny plan ośmieszenia jej ze swoimi gorylami?
I nagle stało się. Podczas gdy próbowała odpowiedzieć na pytania retoryczne, wpadła na niego. Tak, wpadła na Dracona. Była w szoku. Nie mogła z siebie wydusić ani jednego słowa, po prostu odsunęła się od niego i pobiegła dalej. Jak najdalej od Malfoya. Co on sobie o niej pomyślał? Boże, ona wariuje, przecież po prostu na niego wpadła, to się zdarza. Ale nie jej. Jest zbyt poukładana, żeby wpadać na kogokolwiek. Zbyt poukładana, żeby wpadać na Dracona Malfoya. Jak mogła go nie zauważyć?! Zatrzymała się przed samą toaletą, będąc sam na sam ze swoimi myślami. Była wyczerpana psychicznie, męczyły ją pytania, na które nie mogła znać odpowiedzi. Weszła do toalety, spojrzała w lustro i łza spłynęła jej po policzku. Nie mogła zrozumieć, dlaczego płacze. Cała sytuacja była chora. Nic nie było jasne, wszystko kryło się za jakąś cholerną barierą, której nie mogła przekroczyć. Postanowiła wziąć się w garść, przecież zaraz dotrą do Hogsmeade. Nie może źle wyglądać, w końcu on tam będzie. Skarciła się w myślach, przecież miała wziąć się w garść! Otarła oczy. Wracała do przedziału, miała już otwierać drzwi, kiedy usłyszała rozmowę Rona i Harry'ego.
- Siedział jak wryty, w ogóle nie zwracał uwagi na zaczepki Parkinson.
- A co z jego gorylami?
- Nic. Dosłownie. Siedzieli i opychali się fasolkami, jak zawsze. Za to Malfoy... Sprawiał wrażenie zszokowanego, zaskoczonego, jakby zobaczył ducha.
- Wiesz, Harry, biorąc pod uwagę fakt, że uczymy się w Hogwarcie, nie było to najlepsze porównanie - zaśmiał się Ron.
- No. Coś w tym jest. Bądź co bądź, nigdy wcześniej nie widziałem Malfoya w takim stanie. Był... Sam nie wiem. On chyba był szczęśliwy.
Nie wytrzymała napięcia, gwałtownie otworzyła drzwi, jednak wcześniej przysięgła sobie, że nie będzie zadawać pytań. Po prostu będzie udawała, że niczego nie usłyszała, tak chyba będzie lepiej.
- Zaraz wysiadamy, musimy się przebrać! - krzyknęła i zaczęła szukać swojej szaty.
- Co, już? Och, faktycznie! - odpowiedział zakłopotany Ron.
Pociąg zaczął powoli się zatrzymywać, byli gotowi do wyjścia. Próbowała wychwycić wzrokiem Dracona, jednak na próżno. Teraz pewnie będzie jej unikał. Tak jej się przynajmniej wydawało.
Wysiedli z pociągu. Pomachali z daleka Hagridowi, który jak co roku przywoływał do siebie pierwszoroczniaków. Sami wsiedli do powozu ciągniętego przez testrale. Nie widziała ich. Miało to swoje plusy.
Kiedy dotarli wreszcie do Hogwartu weszli do Wielkiej Sali. Przy stole usiadła tak, żeby mieć idealny widok na Malfoya. Chciała widzieć, jak się zachowuje, z kim rozmawia, czy się śmieje, jak poprawia swoje blond włosy. Chciała po prostu na niego patrzeć, skoro żaden inny przywilej jej nie dotyczył.
Profesor Dumbledore rozpoczął mowę powitalną, Tiara Przydziału przydzielała pierwszoroczniaków do poszczególnych domów. Hermiona pozornie klaskała za każdym razem, kiedy ktoś trafił do Gryffindoru, jednak nie wykazywała z tego powodu większego entuzjazmu. Tak samo jak Dracon. Oboje błądzili myślami w zupełnie innych wymiarach. Tak strasznie chciałaby wiedzieć, czy w jego wymiarze znajduje się miejsce dla niej.
szkoda, że ucięłaś akurat tutaaaaj ;<
OdpowiedzUsuńw każdym razie chcę WIĘCEJ !
świetne opowiadanie :)
Kolejny rozdział i znów nie mam żadnych uwag, co jest raczej niecodziennością ;) Mam tylko małe pytanko, bo gubię się we własnej wyobraźni. Wiadomo, że jak coś czytam to automatycznie dzieje się to w mojej wyobraźni.. no i tu jest problem, że w tekście o ile widzę nie ma wzmianki o ich wieku więc byłabym wdzięczna jakbyś podała może, który to rok ih nauki w Hogwarcie. Po za tym widać, że masz lekkie pióro i używasz sformułowań, które bardzo przypadają mi do gustu.bardzo mi się podoba i czekam na więcej ;) / Ola
OdpowiedzUsuńspecjalnie nie nadmieniam wieku, bo... sama go nie ustaliłam :) ale myślę, że mogą mieć około 17-18 lat, może rok mniej, może rok więcej, w każdym razie jest to ten przedział wiekowy :) dlatego też zdecydowałam się na takie zdjęcie w nagłówku :)
Usuń// hermiones-diary
Tak też myślałam ale teraz już jak wszystko jasne to będzie zdecydowanie łatwiej. Fakt, że o zdjęciu nie pomyślałam. W każdym razie widać, że masz talent do pisania opowiadań, nie są przegadane i nie są nudne. Emoje są ciekawie wyrażone. Będę się podpisywać pod komentrzami żeby prowadzić stałą opinię. Pozdrawiam ;) / Ola
UsuńNiezły talent, nie ma co : o. Super piszesz i czekam na więcej :)
OdpowiedzUsuńTwoje teksty czyta się z taką lekkością że 2 rozdziały przeczytałam w 15 minut ;) świetnie ci idzie oby tak dalej . no i czekam na więcej , byle szybko ;D powodzenia !
OdpowiedzUsuńAnanaa.
Wow! Wow! Wow! Tak lekko i szybko się to czyta! Rozdziały są krótkie ale pełne akcji i naprawdę wciągają :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę się w tym zakochałam! Czekam z niecierpliwością na następny!
hej,bardzo mi siępodoba, będę obserwować :)
OdpowiedzUsuńjak masz ochotę to zapraszam do siebie http://aboutseverus.blogspot.com/ dzisiaj powinnam wstawić 7
oj ja baardzo chciałabym znaleźć się w jego wymiarze ;))))
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie to wszystko opisujesz, nie nudzisz :) czekam na dalsze części, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńS.
Dzięki :))!
OdpowiedzUsuńsuper piszesz! wszystko przeczytałam może w 20 minut? wiadomo, że musisz trochę popracować nad stylem, ale serio ... masz talent! nie zmarnuj go! mam nadzieję, że kolejne rozdziały będą równie świetne!
OdpowiedzUsuńMasz lekkie pióro, bardzo szybko się czyta i tu mam jedyne zastrzeżenie - chciałabym więcej akcji! Głównie moment, gdy wpadła na Draco wydał mi się zbyt krótko opisany. Niemniej podziwiam pomysłowość i czytam dalej <3
OdpowiedzUsuńGenialne, jednym słowem genialne *.*
OdpowiedzUsuńHmm... trafiłam tu przypadkiem, ale czasem dla odstresowania lubie poczytać dramione, a przeczytałam ich już tysiące i sama kiedyś pisałam :)
OdpowiedzUsuńJak dla mnie narazie za mało dialogu. Dobrze, że opisujesz myśli Hermiony, ale wszystko dzieje się tak szybko w tych opisach, milion rzeczy na minutę.. no nie wiem takie dziwne uczucie, zobaczymy dalej :)
Melissa
No i się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością aż mój telefon łaskawie zładuje trzeci rozdział. Mam nadzieję, że Draco pojawi się tam już nie tylko w myślach Hermiony :D
Buziaki,
Vee
No i się zaczyna :)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością aż mój telefon łaskawie załaduje trzeci rozdział. Mam nadzieję, że Draco pojawi się tam już nie tylko w myślach Hermiony :D
Buziaki,
Vee
No i mamy dalszą część rozmyśleń Hermiony. Ona musi być naprawdę zakochana. Te wahania nastrojów, bezradność i dziwne sny. To już się przemienia w obsesję :). Jestem strasznie ciekawa myśli Dracona.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne. Ciekawe. Czytałam wiele opowiadań o Dramione i nie były takie ciekawe. Najczęściej miłość zaczynała się w drugim, trzecim rozdziale, a tu jest tak tajemniczo. Ciekawe, ciekawe.
OdpowiedzUsuńoooo, skąd ja to znam, dobry widok na obiekt ;)
OdpowiedzUsuńHeh nieosiągalny ...piszesz po prostu cudownie zapraszzam do siebie na bloga
OdpowiedzUsuńhttp://dracoihrmiona.blogspot.com/
Nie żebym narzekała czy coś, ale strasznie urywa mi początki zdań i cholernie ciężko się przez to czyta :c A tak poza tym to fajnie, fajnie się zaczęło ^^
OdpowiedzUsuńto wciśnij ctrl i minus :)
UsuńBaaaardzo podoba mi się twój blog, ale mam małą uwagę. Jedna rzecz bardzo mnie denerwuje, szczególnie właśnie w tych dwóch pierwszych rozdziałach, później na szczęćie używasz tego trochę mniej. Chodzi mi o mowę pozornie zależną. Przykładowo "Nie mogła wybrać lepszego obiektu pożądania? Co jej strzeliło do głowy?" brzmi moim zdaniem bardzo nienaturalnie. Powinnaś takie rzeczy pisać np. tak: Naprawdę nie mogłam wybrać lepszego obiektu pożądania?, spytała samą siebie, chowając twarz w dłoniach albo coś takiego.... Chodzi mi o to, żebyś cytowała myśli, tak jest moim zdaniem lepiej. Oczywiście nie musisz się stosować, a blog uważam za bardzo fajny :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńJeśli uważasz, że początkowe rozdziały są słabe, to kolejne muszą być po prostu genialne, bo te są na prawdę dobre. :)
OdpowiedzUsuńOstatnie zdanie mnie poruszyło.
OdpowiedzUsuń