30 sierpnia 2012

15.


Bo krótki czas jest zawsze lepszy niż żaden.
                                                        Stephen King

____________________
- Witam wszystkich na kolejnej lekcji zielarstwa! - krzyknęła radośnie profesor Sprout, uśmiechając się do podopiecznych. - Dziś chciałabym omówić z Wami aż dwie rośliny. Ta, od której zaczniemy jest znacznie wykraczająca poza zakres standardowej wiedzy czarodziejskiej. Nie znajdziecie o niej informacji w żadnym dostępnym tutaj podręczniku. Profesor Dumbledore, z nieznanych mi przyczyn, chciał, żebyście cokolwiek o niej wiedzieli.
Harry, Ron i Hermiona spoglądali na siebie z zaciekawieniem. W tej szkole dzieje się coś dziwnego. Niby dlaczego dyrektor chce nauczać o roślinach, których nie ma w książkach?
- Roślina ta jest bardzo niebezpieczna. Potrafi omamić nawet najmądrzejszego człowieka. A wszystko za sprawą jej uroku. Śnieżyca beliara wyglądem przypomina lilię wodną, jednak w ciemnościach jej płatki świecą na zielono. - Hermiona notowała gorączkowo każde słowo profesor Sprout. Przecież każda informacja może im się kiedyś przydać. - Z wnętrza rośliny zawsze wydobywa się przyjemny zapach. W ten sposób Śnieżyca hipnotyzuje ofiarę, ażeby następnie móc ją zabić. Występuje najczęściej w gęstych lasach górskich, choć osobiście nie znam człowieka, który kiedykolwiek by ją znalazł. A szukało wielu! Niektórzy bardzo zdolni czarodzieje są w stanie sprostać jej urokowi. A to niezwykle przydatna umiejętność, gdyż śnieżyca beliara w połączeniu z innymi składnikami może dać efekt podobny do Kamienia Filozofów. Jej zdecydowanie silniejszą i jeszcze bardziej niebezpieczną odmianą jest Azalia Sonusa.
Hermiona drgnęła gwałtownie i natychmiast spojrzała na swoich przyjaciół. Sprawiali wrażenie, jakby przed chwilą zobaczyli Puszka na dziecięcym placu zabaw, huśtającego się w najlepsze na niewielkiej oponie. Teraz wszystko wydawało się tak jasne i klarowne, że Ron uderzył się otwartą dłonią w czoło. Wszyscy uczniowie zgromadzeni w cieplarni spojrzeli na niego i wybuchnęli przyjaznym śmiechem. Profesor Sprout również uśmiechnęła się wesoło, po czym przeszła do dalszego prowadzenia lekcji.
- Tyle o Śnieżycy. Kolejną roślinę musimy przerobić dużo bardziej dokładnie, ponieważ mieści się ona w materiale do egzaminów.
Hermiona po raz setny przeczytała dokładnie swoje notatki. Efekt podobny do Kamienia Filozofów. To naprawdę wiele wyjaśnia. Ostatni taki kamień został zniszczony, kiedy była w pierwszej klasie. Dumbledore najwyraźniej ma coś ważnego do zrobienia i obawia się, że może mieć za mało czasu. (...)w połączeniu z innymi składnikami... Ciekawe, jakie to mogą być składniki. Nigdy nie zastanawiała się, jak powstał Kamień Filozoficzny.
- Jest to roślina spotykana głównie przy jeziorach lub innych niewielkich zbiornikach wodnych... - ciągnęła profesor Sprout. Hermiona zerknęła w stronę Harry'ego, który zawzięcie notował informacje. To dobrze - myśląc o Azalii Sonusa, zupełnie zapomniała o pisaniu.
Przez długi czas zastanawiała się, jakie Dumbledore ma zadanie. Przecież musi to być coś ważnego, skoro wysyła Hagrida na misję w poszukiwaniu tak rzadko spotykanej rośliny. Gdyby tylko mogła jakoś pomóc...
- Bagienne serafisy kochają wilgoć i ciemność, nienawidzą natomiast silnego światła...
Po raz pierwszy od początku lekcji zerknęła w stronę grupki Ślizgonów. Włosy Dracona można było rozpoznać z odległości kilometra.  Spojrzał na Hermionę, najwyraźniej czując na sobie jej wzrok. Ta jednak szybko opuściła głowę i wróciła do badania notatek dotyczących Azalii. Mieli zachowywać się tak, jak zawsze. Jak zawsze, odkąd się poznali. A minęło już tyle czasu. Dlaczego nigdy wcześniej nie pomyślała nawet, że między nimi może pojawić się jakieś uczucie? Skup się! Przesuwała palcem po pergaminie, śledząc ponownie cały tekst. Być może znajdzie w nim jeszcze jakąś wskazówkę.
- Z mojej strony to już wszystko, do zobaczenia! - zakończyła pani Sprout, a tłum uczniów zaczął przepychać się w kierunku wyjścia.
- A więc to knuje Dumbledore... - szepnął Ron, odwracając się do Hermiony.
- Ciekawa jestem, o co w tym wszystkim chodzi.
- Historia zatacza koło - mruknął Harry, po czym cała trójka wyszła z cieplarni, biorąc pod pachę podręczniki.

***

W Pokoju Wspólnym jak zawsze panował chaos. Fred i George testowali najnowsze wynalazki na pierwszoroczniakach. Kilku z nich paradowało z językami sięgającymi do kolan, inni zaś nie mieli nosów. Pozostali uczniowie pogrążeni byli w rozmowach, odrabiali lekcje lub podziwiali z uśmiechem wygłupy braci Weasley.
- Te "inne składniki", o których wspominała profesor Sprout, nie dają mi spokoju - zaczęła nagle Hermiona.
- Ja jestem bardziej ciekawy tego, co Dumbledore będzie próbował zrobić - dodał Harry.
- Ale zanim zrobi, będzie musiał zdobyć składniki, więc skupmy się na nich.
- No, chyba, że już je posiada - dodał Ron z pełnymi ustami.
- Odłożyłbyś wreszcie te słodycze. Dźwięk rozwijanych papierków tylko mnie rozprasza.
- Oczywiście, Hermiono, jak sobie życzysz - odpowiedział Weasley z udawaną urazą.
Cała trójka ryknęła niepohamowanym śmiechem.
Nagle drzwi Pokoju Wspólnego otworzyły się, a w cieniu ognia widoczna była sylwetka wysokiej, smukłej kobiety, która zmierzała w ich kierunku.
- Panno Granger, profesor Dumbledore chciałby zamienić z panią słówko. Proszę za mną - powiedziała profesor McGonagall, po czym wyszła z pomieszczenia. Hermiona wstała, spojrzała na przyjaciół ze zdziwieniem  i udała się w stronę wyjścia.
Szła za opiekunką krok w krok, nie wydobywając z siebie ani słowa. Zaczęła zastanawiać się, czy przypadkiem nie zrobiła czegoś złego, za co mogłaby ponieść konsekwencje, ale nie przypominała sobie niczego takiego. W takim razie dlaczego dyrektor chciał się z nią widzieć? Harry i Ron siedzą bezpiecznie w dormitorium; o niej i o Draco nie wiedział absolutnie nikt, więc co mogło się stać?
- Cytrynowy Sorbet - rzekła profesor McGonagall, a przed oczami Hermiony wyrosły schody, prowadzące do gabinetu profesora Dumbledore'a.
- Zna pani drogę, panno Granger - dodała opiekunka i odeszła w głąb korytarza.
Hermiona, dla uspokojenia, kilkakrotnie nabrała powietrza w płuca, po czym weszła do gabinetu.
- Dzień dobry - zaczęła grzecznie, zamykając za sobą drzwi.
- Ach, dzień dobry, panno Granger - odpowiedział łagodnym tonem profesor Dumbledore, wstając z fotela.
- Chciał pan ze mną rozmawiać... - Nieśmiało podeszła do biurka.
- To prawda, chciałem. Usiądź, nie krępuj się.
Hermiona usiadła niezdarnie naprzeciwko dyrektora. Chciała już się dowiedzieć, o co chodzi, mieć całą rozmowę za sobą. Niepotrzebny jej dodatkowy stres.
- Jestem zmuszony zwrócić się do pani z prośbą, panno Granger.
Wpatrywała się w Dumbledore'a z zaciekawieniem. O co tu do diabła chodzi?
- Dotarła do pani informacja dotycząca Azalii Sonusa, prawda? O co ja właściwie pytam, przecież jest pani jedną z najbardziej błyskotliwych uczennic w Hogwarcie. - Uśmiechnęła się nieśmiało.
- Profesorze, dlaczego chce pan uzyskać nieśmiertelność?
- O tym później, nie chcę zajmować pani zbyt dużo czasu. Proszę mnie uważnie wysłuchać.
Hermiona usiadła wygodniej, wytężyła słuch, ażeby nie uleciało jej ani jedno słowo.
- Potrzeba mi więcej czasu, niż dane mi było dostać. Jak pani doskonale wie, ostatni Kamień Filozofów został zniszczony lata temu, dlatego musiałem poszukać innego sposobu. Azalia Sonusa w połączeniu z innymi składnikami daje niemalże identyczny efekt. Posiadam już wszystkie składniki... oprócz jednego.
- Zaraz. Profesorze, to znaczy, że Hagrid odnalazł Azalię?
- Oh, naturalnie, panno Granger. Wiedziałem, do kogo się zwrócić. Hagrid ma w górach, nazwijmy to, dużą rodzinę, zawsze chętną do pomocy - dyrektor uśmiechnął się życzliwie, po czym przeszedł do dalszej części. - Salazar Slytherin miał w zwyczaju ukrywać w zamku różne rzeczy. Przedmioty, pomieszczenia. Niesamowity człowiek, tak zagadkowy. Problem w tym, że jeden ze składników ukryty został gdzieś w Pokoju Wspólnym Slytherinu, a ja, nawet jako dyrektor, nie mogę się tam udać.
- Słucham? Dlaczego? Przecież ma pan takie prawo...
- Nie o prawo tu chodzi, młoda damo, lecz o zaufanie. Gdybym przechadzał się kilkakrotnie po pokoju Slytherinu, profesor Snape zapewne uznałby to za swoisty nietakt z mojej strony. Nie mogę tego zrobić, zbyt wielkim szacunkiem darzę Severusa.
- Mam odnaleźć tajemniczy składnik? Dobrze rozumiem?
- Bardzo dobrze, panno Granger. Bardzo dobrze.
- Wiadomo chociaż, gdzie szukać? Jakieś ślady, domysły, cokolwiek?
Dumbledore spojrzał na Hermionę przenikliwym wzrokiem, gładząc swoją długą, srebrną brodę.
- Niestety nie. Umysł Salazara był jak diament: zimny, twardy, błyskotliwy...
- Od czego mam zacząć?
- W pełni zdaję się na pani wybory, panno Granger. Jesteś osobą godną mego zaufania, co udowodniłaś w poprzednich latach nauki w Hogwarcie.
- D-dobrze... - zadrżała. Najwyraźniej podczas gdy jej umysł podjął już decyzję, głos nie zdążył tego zauważyć.
- Podążaj swoim tropem. Nieważne, dokąd prowadzi.
Co to niby miało znaczyć? Była absolutnie zmieszana. Z jednej strony cieszyła się, że Dumbledore powierza jej tak ważną misję. W zasadzie powierza jej swoje życie. Z drugiej strony natomiast bała się, że nie podoła.
- Czy ktoś może dowiedzieć się o tym zadaniu? - nagle w jej głowie zaczęło pojawiać się światełko nadziei.
- Jeśli to pani pomoże, panno Granger, oczywiście.
- Dziękuję - rzuciła krótko, nie zastanawiając się nad tym. Nie dziękowała za zgodę, oczywiście. Była dumna z tego, że dyrektor wybrał właśnie ją.
- Znajdzie mnie pani zawsze, kiedy będzie to koniecznie - dodał Dumbledore. Hermiona wstała, odwróciła się na pięcie, po czym wyszła.

***

Szła powoli korytarzami Hogwartu, nie wiedząc, gdzie się udać. Wiele dzieje się ostatnio w jej życiu. Zbyt wiele. Włożyła rękę do kieszeni i poczuła pod opuszkami szorstki kawałek papieru. Wyjęła go pewnym ruchem, po czym odwróciła gwałtownie. Nie chciała nawet wiedzieć, co mówiliby inni, gdyby wiedzieli, że nosi w kieszeni fotografię przedstawiającą rodzinę Malfoyów. Usiadła na parapecie, wyjęła długopis i wynotowała na odwrocie zdjęcia ładnym, czytelnym pismem:


Ledwie zdążyła schować pisak, a już na końcu korytarza zobaczyła Dracona, otoczonego gronem swoich wiernych kompanów - Goyle, Pansy i Zabini.
- Co tam masz? - Hermiona podskoczyła i pisnęła cicho.
- Ronaldzie! - krzyknęła oburzona, wstając z parapetu.
- Nam nie pokażesz? - dopowiadał Harry. Zapewne myślał, że to coś związanego z Dumbledorem.
- Patrzcie - zaczęła, mając świadomość, że zaraz zacznie się spektakl. - Malfoy musiał to zgubić.
Ron wziął fotografię do ręki, a Hermiona modliła się w myślach, żeby jej nie obrócił.
- No co Wy! - Ron ryknął gwałtownym śmiechem.
- Zabawne, prawda? - dopowiedziała, mając ogromne wyrzuty sumienia.
- Chodźmy do niego, ale będzie zabawa! - odpowiedział Weasley, ruszając już w kierunku Dracona. Niezgrabnie wcisnął fotografię z powrotem w dłoń Hermiony.
Nie możesz być miła, pamiętaj. Tak, jak zawsze.
Chłopcy wymieniali rozbawione spojrzenia, Ron od czasu do czasu wybuchał głośnym śmiechem, a Hermiona powtarzała sobie w myślach, że musi to zrobić. Podeszła do blondyna i dźgnęła go palcem w ramię.
- Malfoy, chyba coś zgubiłeś. Wyglądasz tu, jak mały, meksykański chiwawa! - powiedziała, podając Draconowi fotografię. Dość wyraźnie wskazała palcem na jej odwrót.
- Jeśli zastanawiacie się, co tak śmierdzi, to Wam wyjaśnię, że właśnie przyszła szlama - odburknął Draco, udając zrażonego. Patrzyła na niego przez chwilę i dostrzegła niemal niewidoczne mrugnięcie oka. Z radością stwierdziła, że cała sytuacja zaczyna ją bawić. Może być wesoło.
- Chodź, Hermiono, nie chcesz chyba złapać pcheł - dorzucił rozbawiony Ron, ciągnąc przyjaciółkę za szatę.
- Prędzej złapie od Pottera, mój ojciec chrzestny jest przecież człowiekiem - dodał Draco, a jego kompani ryknęli głośnym, pełnym podziwu śmiechem.

Harry, Ron i Hermiona odeszli od grupy Ślizgonów, wyraźnie usatysfakcjonowani.
- To było bezbłędne! - krzyknął podekscytowany Ron.
- Dziękuję, Ronaldzie - odparła Hermiona, zaśmiewając się w głos.
Teraz nie pozostaje jej nic innego, jak tylko mieć nadzieję, że Draco nie zapomni o notatce na odwrocie fotografii. Widział ją - co do tego była pewna. W duchu przyznała, że już nie może doczekać się jutra. Na szczęście teraz nie potrzebowała eliksirów i peleryn - do sowiarni mogła udać się bezpiecznie. Jedynym zagrożeniem jest Mapa Huncwotów. No i Ginny...

____________________
PS. Przedwczoraj mój blog uzyskał 20000 odsłon. :D Dziś jest już ponad 21 tysięcy. :) Jesteście naprawdę niesamowici, uwielbiam Was wszystkich i każdego z osobna ^^
Przy okazji, chciałabym pozdrowić pana, który podpisuje się jako "~Jack" - naprawdę bardzo lubię czytać Twoje komentarze, widzisz w moich notkach dokładnie to, co chcę pokazać :D

No, to ode mnie jeszcze buzi w czółko dla wszystkich :*!

34 komentarze:

  1. Świetny rozdział jak zawsze! Nie mogę się doczekać, aby dowiedzieć się co schował Slytherin. Masz bardzo oryginalne pomysły. Zazdroszczę Ci takiego talentu ;)
    B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie no ! Umieram ! haha , cudownie się to czyta . Chyba się uzależniłam ..:D ~~Ann

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdecydowanie notka na plus. Zaczyna się dużo dziać, nie tylko między nimi. Nie mogę się już doczekać spotkania w sowiarni ;))

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziekuje ze piszesz dla nas . Jak juz mowilam xd
    Ten rozdzial byl naprawde zajebisty . ;)
    Nie moge sie doczekac spotkania w sowiarni . ;)
    Kiki ♥ .

    OdpowiedzUsuń
  5. jeej uwielbiam Twoje opowiadanie.! jest na prawdę świetne.!
    Pozdrawiam. :)XX

    OdpowiedzUsuń
  6. Piszesz świetnie! Najlepszy blog jaki czytam o HP! :P Nie mogę się doczekać następnego rozdziału xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale mi się spodobało! Meega plus za pieska i ogólnie, wiesz, rozumiesz. Cholernie dobre...prawie jak kawa ;**
    //brilliant-avenue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. To jest naprawdę niesamowite! Piszesz cudownie! Jak zajrzałam na tego bloga nie myślałam, że nie będę chciała go opuścić :p Super rozdział, jak każdy, który przeczytałam :)
    Czekam na więcej.
    Justyna 8]

    OdpowiedzUsuń
  9. To jest naprawdę niesamowite! Piszesz cudownie! Jak zajrzałam na tego bloga nie myślałam, że nie będę chciała go opuścić :p Super rozdział, jak każdy, który przeczytałam :)
    Czekam na więcej.
    Justyna 8]

    OdpowiedzUsuń
  10. Dziękuję bardzo za pozdrowienia, to wielki zaszczyt zostac wyróżnionym na Twoim blogu. Aż się zarumieniłem *-*

    Notka oczywiście genialna, super rozwija się akcja;)
    Podobała mi się rozmowa Granger z Dumbledorem. Widać, że chciałaś oddać jego charakter i bardzo się starałaś, by być przy tym, jak Rowling =)
    Sposób myślenia i analiza słów prof. Sprout przez Hermione też świetne.

    Czekam na kolejne odsłony i pozdrawiam innych fanów,

    ~Jack

    OdpowiedzUsuń
  11. Yey! Nie będę oryginalna, ale nie mogę nie napisać, że świetny rozdział! Bardzo fajnie, że rozwijasz też inne wątki, które niesamowicie wciągają. Szczególnie mi się spodobało, jak Hermiona podawała zdjęcie Malfoy'owi, to ich porozumienie <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże ! Przecież ten blog jest zaje*isty ! Kocham twoje opowiadania , mam nadzieję, że nie będę musiała długo czekać na kolejny wpis... Najwyraźniej się uzależniłam . :*
    Na twoim miejscu pomyśałabym o wydaniu książki ... Masz talent i temu nie można zaprzeczyć !

    / Werkson ... <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam twojego bloga. Masz wielki talent do pisania :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kocham Cię...
    Świetny blog. Nie mogę się doczekać następnego wpisu. ^ ^

    ~Iga

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale fajnie teraz będą się przezywać dla śmiechu jesteś niesamowita kiedy następna odsłona?! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Cudooowne! Hermiona i Drrrraco to jeden z moich ulubionych paringów, oczywiście Drapple tez tam się zalicza :D. Super notka, świetne nawiazanie do zagadki i wplatanie jej w historie. Ciekawe o czym beda gadac na wiezy. Wpadnij do mnie, chciałabym zobaczyć co moja idolka sadzi o moim amatorskim pisaniu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zwykle genialne ;) pochlonelam wszystkie twoje notki w pól godziny!! Uzalezniajace, a akcja rozwija sie jakby sama Rowling to pisała!! Gratuluje!
    ~Luna

    OdpowiedzUsuń
  18. za dużo tu słodyczy i komplementów, więc powiem tak: pryszcz mi wyłazi na czole i boli

    (siczku)

    OdpowiedzUsuń
  19. świetny blog! Choć nie lubię parringu Dramione, to to opowiadanie mi się strasznie podoba :) brawo! i najlepsze jest to ze to nie jest takie romansidło jak ludzie zazwyczaj piszą, ale że wciągasz tutaj inne wątki, to sprawia że ten blog jest taki ciekawy :P Pozdrawiam :) i tak na marginesie mogłabyś wpaść na mojego bloga lily-co-by-bylo-gdyby.bloog.pl i powiedzieć co o nim myślisz

    OdpowiedzUsuń
  20. No i doczekałam się kolejnego rozdziału :D Oczywiście jest świetny jak wszystkie pozostałe :) Bardzo podobał mi się fragment, gdzie Hermiona przezywała się z Draconem- ujęłaś to tak realistycznie, że spokojnie mogłoby to uchodzić za prawdziwy spór. Nie mogę doczekać się spotkania w sowiarni!
    P.S. Przeczytanie nowego rozdziału jest bardzo miłym akcentem przed snem C:

    xo Aśku

    OdpowiedzUsuń
  21. Witaj, twoje opowiadanie jest na podstawie HP, a ja mam jasno napisane, że takich blogów nie oceniam, gdyż po prostu nie mam odpowiedniej wiedzy na ten temat i nie przepadam za tym szczególnie. Jesteś pewna, że mam je ocenić? :)

    OdpowiedzUsuń
  22. "Patrzyła na niego przez chwilę i dostrzegła niemal niewidoczne mrugnięcie oka."
    Podczas tego fragmentu zaczęłam się uśmiechać do siebie jak nienormalna! Haha :D
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  23. świetny rozdział, jak zwykle :] Dzięki za powiadomienie i mam nadzieję, że nie zapomnisz poinformować mnie o następnej notce ;) Powodzenia ;*

    OdpowiedzUsuń
  24. Ojej, ten rozdział był taki... tajemniczy. Ta roślina, cała ta sprawa z Dumbledore'em i ta jego nietypowa prośba - ciekawi mnie, co z tego będzie. W fajny sposób Hermiona przekazała Malfoyowi informację, sprytnie i przebiegle, to do niej pasuje. Kilka tekstów mnie niesamowicie rozbawiło, szczególnie ten o pchłach :D
    Czy możesz informować mnie na blogu o nowościach? :)
    Pozdrawiam serdecznie!
    [echo-naszych-slow]

    OdpowiedzUsuń
  25. Wszystkiego najlepszego z okazji dnia bloga!

    OdpowiedzUsuń
  26. Błagam, uwielbiam to ! napisz coś ciekawego dla mnie !! :*
    ~Mrs.Duffield.

    OdpowiedzUsuń
  27. Kocham !
    + zapraszam na swojego bloga - http://samotnewieczory.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  28. Genialne! Ukazałaś tak realistycznie postać Dumbledore'a! Hermiona w sprawie z Draco wykazała się pomysłowością i inteligencją :) Czekam z niecierpliwością na spotkanie w Sowiarnii ;) Jeżeli masz ochotę, zapraszam Cię serdecznie do przeczytania mojego opowiadania o losach rodziny Weasley-Potter pisanego z perspektywy Rose Weasley. Pozdrawiam serdecznie :) [weasley-diary.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  29. Nooo, nieme porozumienie Hermiony i Dracona rzeczywiście bezbłędne ^^
    I cieszę się coraz bardziej, że wprowadziłaś wątek Dumbledora i że rozwija się on bardziej w stylu Rowling niż jakiegokolwiek innego fan fiction. A do tego główny wątek Dramione, z kolei bardzo w stylu NAJLEPSZYCH FF.
    Pozdrawiam :*
    Vee

    OdpowiedzUsuń
  30. Nasz tajemniczy, roślinny wątek zaczyna się rozwijać w najlepsze. Jestem ciekawa co Hermiona wymyśli. Oczywiście jestem strasznie zaintrygowana nadchodzącym spotkaniem w sowiarni.

    OdpowiedzUsuń
  31. znowu tajemne spotkanie, uwielbiam :3

    OdpowiedzUsuń
  32. Świetne opowiadanie! Takie inne niż reszta, nie jest wulgarne ani chamskie. Gratulację pisz dalej! :*

    OdpowiedzUsuń