13 sierpnia 2012

8.

- Harry, pożycz mi swoją pelerynę niewidkę.
- Co? Zaraz, Hermiono, po co ci moja peleryna?
- Oh, proszę, po prostu mi ją pożycz.
- Nie ma mowy, dopóki nie powiesz mi, o co chodzi.
- Cały Ty, mogłam się tego spodziewać. No dobrze, więc muszę wymknąć się do Hogsmeade. Nie przerywaj mi - dodała szybko widząc, że Harry chce coś powiedzieć. - Proszę. Nie zadawaj zbędnych pytań. Wszystkiego dowiesz się w... w swoim czasie.
Kłamstwo o Hogsmeade wymyśliła na poczekaniu. Wiedziała, że wszystko się wyda. Harry jest przecież szczęśliwym posiadaczem mapy Huncwotów. Ale kogo to obchodzi? Chce tylko zdobyć pelerynę. A potem niech się dzieje wola nieba.
- Dobrze, powiedzmy, że to mi wystarczy. - Wstał z kanapy i udał się do dormitorium. Za chwilę wrócił z niewielkim zawiniątkiem w ręku. - Proszę. Tylko nie zrób niczego, czego potem mogłabyś żałować - oddał Hermionie pelerynę.
- Strasznie ci dziękuję! - rzuciła mu się na szyję. - To widzimy się wieczorem!
- Zaraz! Jakie "wieczorem"?! Co Ty będziesz robić do wieczora?! - wtrącił się Ron, na co Hermiona odpowiedziała uśmiechem. Narzuciła na siebie pelerynę niewidkę i wyszła z pokoju wspólnego.
- Co ona kombinuje?! - krzyknął zdezorientowany Ron, gdy tylko drzwi pomieszczenia się zamknęły.
- Zaraz się dowiemy - powiedział Harry, wyjmując z kieszeni bluzy mapę Huncwotów. - Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego - dotknął różdżką kawałka pergaminu, na którym ukazały się ślady każdego, kto znajduje się w Hogwarcie. Ilekroć trzymał tę mapę w ręku, był bardzo dumny ze swojego ojca. Trzeba być wspaniałym czarodziejem, żeby wymyślić coś takiego.
- Gdzie ona idzie? - burknął Ron.
- Wygląda na to, że kieruje się w stronę wyjścia. Nie przesadzasz trochę?
- Ja po prostu się o nią martwię. Jak... przyjaciel o przyjaciółkę.
- Tak, jasne - odpowiedział szyderczo Harry.
- Patrz, wychodzi z budynku. Za moment stanie obok... no nie. Nie wierzę! - krzyknął wściekły Ron.
- Cicho, bo cię ktoś usły... - Harry przerwał w pół słowa. - Co ona znowu robi?! - sam dał ponieść się emocjom.
- Dureń! Co ona w nim widzi?
- Mnie nie pytaj.
Odłożyli mapę i siedzieli w milczeniu. Obaj nie potrafili ubrać w słowa tego, co odczuwali.

***

- Draco! - szepnęła.
- Hermiona?
- Tak, jestem tuż obok.
- No, no, nieźle. Niech zgadnę, pożyczyłaś pelerynę od swojego frajerowatego kumpla Pottera? - zapytał, szczerząc zęby w olśniewającym uśmiechu.
- Oh, daj już spokój. Idziemy?
- Jasne. Ci idioci z Hogwartu zapewne myślą, że gadam sam do siebie.
Ruszyli. Po drodze niewiele rozmawiali. Hermiona była naturalnie bardzo podekscytowana tym, co się działo.
- Dokąd właściwie idziemy? - wyszeptał Draco kącikiem ust, zdziwiony odległością tajemniczego miejsca od zamku.
- Zobaczysz, już niedaleko.
- Cześć, Draco - dobiegł ich znajomy głos.
- Pansy... co Ty tu...?
- Może masz ochotę wybrać się ze mną do Trzech Mioteł?
Hermiona zacisnęła zęby. Nienawidziła Parkinson. Cała szkoła widziała, jak bezczelnie klei się do Malfoya. Z drugiej strony była ciekawa, jak Draco zareaguje na jej durne zaczepki.
- Nie tym razem. Jestem teraz odrobinę zajęty.
- Co? Przecież idziesz sam.
- Pansy, nie będę dwa razy powtarzał. Nie dziś.
Oczy dziewczyny wypełniły się łzami. Odwróciła się na pięcie i odeszła. Hermiona natomiast poczuła, że przepełnia się dumą. Lekko pociągnęła Dracona za szatę, sugerując, że mogą już iść dalej.
- Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że...
- Idziemy do Wrzeszczącej Chaty - przerwała. - Uwierz mi, to świetne miejsce do ćwiczenia zaklęć.
Draco miał dość niepewną minę, jednak dziarskim krokiem szedł obok Hermiony. Nie może po raz kolejny okazać słabości w jej towarzystwie.

Kiedy dotarli wreszcie na miejsce, Hermiona zrzuciła z siebie pelerynę. Wyglądała naprawdę pięknie. Usiedli na prowizorycznej kanapie, która musiała stać tam od wieków.
- Dobrze, Draco. A więc dzisiaj zaczniemy od zaklęcia patronusa, ale musisz się skupić. Pod żadnym pozorem nie możesz myśleć o tym, co stało się z Crabbem, bo wtedy cały Twój wysiłek pójdzie na marne.
- Co tylko rozkażesz - uśmiechnął się szyderczo.
- Oh, daj spokój! - zarumieniła się. Jego obecność była dla niej na tyle nienaturalna, że ciągle była speszona. - No, nie mamy na co czekać! - Wstała. - Chwytasz różdżkę w ten sposób - Zademonstrowała, obserwując dokładnie bladą dłoń Dracona. - Bardzo dobrze. Wiesz, co robić, Draco. Wspomnienie. Najszczęśliwsze, jakie masz. I skupienie. Bez tego nie ruszymy dalej.
Draco zacisnął powieki w odruchu silnego skupienia. Nie miał szczęśliwych wspomnień, a przynajmniej żadne nie przychodziło mu teraz do głowy.
- Expecto Patronum! - krzyknął, jednak z jego różdżki wydobył się tylko błękitny strumień.
- Mocniejsze wspomnienie. Nie ma innego wyjścia.
Draco myślał gorączkowo. Przez jakiś czas z jego różdżki wydobywał się wyłącznie strumień. Po kolejnej próbie wyczarował tarczę, co uznał za swoisty sukces. I wtedy o tym pomyślał.
- Bardzo dobrze! Tarcza sama w sobie jest już ochroną. Mniejszą co prawda niż cielisty patronus, ale dobre i to! spróbujesz jeszcze raz?
- Tak. Tak, teraz mi się uda.
Pomyślał o wydarzeniu na błoniach, kiedy to siedzieli tam razem.
- Expecto Patronum! - Zamachnął się, a siła zaklęcia odrzuciła go lekko do tyłu. Z różdżki Dracona wystrzelił błękitny patronus. Nagle spostrzegł minę Hermiony, która wcale nie była ucieszona. Raczej zszokowana.
- Wydra - wyszeptała.
- Co?
- Wydra - powtórzyła nieco głośniej.
- I co z tego, że wydra?
- Expecto Patronum - wyszeptała Hermiona, a z jej różdżki wyleciała niemalże identyczna wydra. Zwierzątka ganiały się teraz po Wrzeszczącej Chacie, a Draco i Hermiona siedzieli na kanapie z mieszanką co najmniej pięćdziesięciu różnych uczuć i emocji.
- Ja... przepraszam.
- Co? Hermiono, za co Ty mnie przepraszasz?
- Tak tylko... - Było to dla niej oczywiste. Wszystko się wydało.
- Daj spokój! - uśmiechnął się i wstał. - Ja bym chętnie jeszcze trochę poćwiczył.
Wstali i zaczęli wypowiadać rozmaite zaklęcia, dzięki czemu mogli spędzić więcej czasu razem.

We Wrzeszczącej Chacie spędzili kilka godzin, śmiejąc się i żartując. Coraz swobodniej czuła się w jego towarzystwie. Kiedy nastał wieczór, stwierdzili zgodnie, że najwyższa pora wracać do zamku.
- Opanowałeś zaklęcia patronusa w jedno popołudnie! Jestem naprawdę pod wrażeniem!
- Ja sam bym się tego nie spodziewał - zaśmiał się. - Świetny z ciebie nauczyciel.
- Dzięki - uśmiechnęła się niepewnie.
- Mam nadzieję, że to nie koniec?
- W następny weekend o tej samej porze - odrzekła szybko, nie zastanawiając się nad tym, co mówi.
Byli już pod zamkiem. Hermiona nie zakładała peleryny. I tak było zbyt późno, żeby ktokolwiek ich zauważył.
- Możesz sobie wyobrazić, jak ciężko mi to przechodzi przez gardło, ale... dziękuję - uśmiechnął się, jak zawsze w niezwykle oszałamiający sposób. Hermionę wypełniła fala szczęścia.
- Daj spokój, to nic takiego!
W ułamku sekundy na ramieniu Malfoya usiadła sowa.
- Hm?
- List. Najwyraźniej bardzo ważny. Odczytaj - Draco pośpiesznie odwiązał liścik od nóżki sowy. Gdy tylko odleciała, zaczął powoli czytać. Jego - i tak już blada - twarz, zrobiła się biała jak ściana.
- Co się stało? - Nie odpowiedział nic. Wyciągnął drżącą dłoń w stronę Hermiony, podając jej list.

Draconie,
Musisz wiedzieć wszystko o sytuacji, która miała miejsce w ciągu ostatnich dni. Dementorzy zdradzili Ministerstwo Magii i przeszli na stronę Czarnego Pana. Działają na jego rozkaz. Nie zaatakowali Cię tylko i wyłącznie dlatego, że jestem jego sługą. Wybłagałem Lorda Voldemorta, ażeby dementorzy zostawili Cię w spokoju. Zgodził się na to pod warunkiem, że będziesz mu winien... przysługę.
Synu, zrobiłem wszystko, co w swojej mocy, by uchronić Cię przed śmiercią. Chciałem tylko, żebyś żył. Każdy na moim miejscu postąpiłby tak samo. Wiedz tylko, że nie możesz mu się sprzeciwić.
Dbaj o siebie. Ucz się zaklęć. Nawet nie wiesz, jak bardzo mogą ci się przydać.
Lucjusz.

Hermiona stała jak wryta. Przysługę? Co to znaczy? Draco będzie musiał zostać... śmierciożercą? Oddała mu list i usiadła na schodku. On zrobił dokładnie to samo. Patrzyli pusto w przestrzeń. No tak... przecież wszystko byłoby zbyt idealne. A to - nawet w świecie czarodziejów - niedopuszczalne.

34 komentarze:

  1. Ty masz coś w tej głowie i to coś mi się bardzo podoba :D zaskakujące, nawet dla mnie ;)

    z pozdrowieniami panna E!

    //brilliant-avenue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej, to było na prawdę słodkie w tymi patronusami, podobało mi się.
    I ten list od Lucjusza też, a właściwie zwłaszcza ten list.

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekałam na ten 8 rozdział i nie zawiodłam się ani trochę! Czekam na więcej i więcej. Pisz kobieto dalej i dawaj ludziom radość. Powodzenia w dalszym pisaniu i żeby wena Cię nie opuściła ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Swietny rozdzial podoba mi Sie to z patronusami ;)) <3333

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny jak zawsze czekam na 9 i oby tak dalej:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Genialny blog! Czekam z niecierpliwością na następne części i mam nadzieję, że nie porzucisz go jak niektóre znane mi osoby :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jak go zostawi, to znajdę i zabiję,przysięgam. Pisz dalej, jak najszybciej! ;D

      Usuń
  7. Ja osobiscie uwazam, ze za słodko. Draco taki milły i uprzejmy ?? Nieee zupelnie nie pasuje. Jednak pomysł fajny ;P

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział :D Szczególnie ten moment z patronusami :3 Czekam na kolejne rozdziały! :D
    Ginny/Sabi :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Moment z patronusami byl C-U-D-O-W-N-Y ! :)
    Lecz nie moge rozgryzc czemu obydwoje maja Wyderki i co to symbolizuje :3
    Pragne rowniez dowiedziec o czym pomyslal Draco gdy wypowiadal zaklecie Patronusa...
    Fajnie ze jest miedzy Draconem a Hermiona coraz wiecej ciepla...
    Zaintrygowala mnie przysluga dla Sama Wiesz Kogo... Na milion procent to bd cos bardzo trudnego ;D Nie moge sie doczekac.
    Czekam na wiecej i wiecej. Mam nadzieje ze nastepny rozdzial pojawi sie jak najszybciej.
    Pozdrawiam Twoja wieerna fanka
    Luna

    OdpowiedzUsuń
  10. zwykle idę za zasadą "do 10 rozdziały się rozkręci " ale tym razem nie podołam więc piszę tu wszystko co mi leży na sercu :twoje opowiadanie jest puste , bez duszy i emocji . stanowczo przesłodzone . niewyraźne - spójrz wyżej , Luna nawet nie zauważyła momentu w którym piszesz "Pomyślał o wydarzeniu na błoniach, kiedy to siedzieli tam razem.". wszyscy rozpływają się nad patronusami a to przecież było takie oczywiste . a Draco pewnie będzie miał za zadanie zabić Hermionę lub jeszcze łatwiejsze przystąpić do grona śmierciożerców , czyż nie ? słabe jest wszystko ,od akcji na żałosnych dialogach kończąc . wcale nie zamierzałam cię oszczędzać . czasem po prostu nie warto siadać do pisania z myślą "może wena przejdzie gdzieś w połowie " a jak ci nie wyjdzie trzymać się hasła "niech mają , czytają i się wypchają " . to był mój ostatni komentarz do twojego opowiadania jeśli masz jakieś obiekcję pisz pod nim postaram się wtedy bardziej sprecyzować swoja wypowiedź jeśli czegoś nie zrozumiałaś .
    PS : dołączam link do świetnego opowiadania , nie jest moje lecz najlepsze jakie czytałam . może się czegoś nauczysz .
    http://hgssbezcukru.blox.pl/html/1310721,262146,169.html?6
    Ananaa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję Ananoo, nie wyobrażasz sobie, z jakim hukiem spadł mi kamień z serca czytając, że to Twój ostatni komentarz :)

      // hermiones-diary

      Usuń
    2. no tak, bo wartościowe są przecież tylko komentarze pozytywne? Ananaa ma całkowitą rację! Oczywiście, masz tutaj setki rozpływających się nad tym co piszesz komentarzy, ale naprawdę, obiektywnie patrząc na to, co robisz z postaciami z HP, to...okropne. akcja...zmienione charaktery (przez to postacie tracą na autentyczności)długości notek, interakcje... Ananaa właściwie napisała to samo, co ja pomyślałam.
      no, ale masz swoje kółko adoracji, także i tak nie przyjmiesz do siebie krytyki.
      pozdrawiam.

      Usuń
    3. przyjmuję krytykę, serio. tylko na komentarze Ananyy reagowałam już milion razy, więc odetchnęłam z ulgą, kiedy wreszcie się poddała :) nie miałam już siły pisać w kółko jednego i tego samego.

      "kółko adoracji", jak to nazywasz - po prostu ludzie, którym podoba się to, co piszę. a ja piszę głównie dla siebie. i po raz kolejny podkreślam, że nie zmienię czegoś, bo ktoś tak chce. bo ktoś mi zwraca uwagę. sorry, ale nie :)

      // hermiones-diary

      Usuń
    4. Opowiadanie mi się bardzo podoba ;) Rzeczywiście może trochę zmieniasz charaktery postaci, ale mi to nie przeszkadza. Myśle,ze Draco taki jaki jest w prawdziwym HP nie mógłby "zauważyć" Hermiony, wiec konieczne było chociaż minimalne zmienienie charakterku ;) Patronusy <3
      P.S Droga Ananno: Po co czytasz to opowiadanie, jeśli wydaje ci się (tu cytuję):,, puste , bez duszy i emocji . stanowczo przesłodzone, niewyraźne[...]"?

      Z niecierpliwością czekam na następny rozdział i "romansidłowy" rozwój akcji ;D
      Droga MARIO! Przyjmuj złe komentarze "na klatę" i się nie przejmuj. Ekhem należę do "kółka adoracji" :D

      Pozdrawiam Tynka ;)

      Usuń
    5. jeśli jak to ujęłaś "piszesz dla siebie" to trzymaj to w swoim zeszyciku z bajkami pod tytułem :"Happy End" i osobiście rozkoszuj się nad swoim jakże "wysokim poziomem" .
      PS:
      Żegnam się ze wszystkimi którzy czytając moje komentarze dochodzili do podobnych wniosków i z tymi którzy nie wyrażali swojej prawdziwej opinii doszukując się czegoś co można by pochwalić , a także z tobą Mario i z twoimi wiernymi fanami . Oby dalej byli dla ciebie tak łaskawi .Ostatnia rada : spojrzyj na siebie i na swoje teksty czysto , nie przez "palce" pochlebstwa .
      Już po raz ostatni : Ananaa.

      Usuń
    6. ale mimo wszystko, Ananoo - szacun z mojej strony za Twoje komentarze. bo nikt do tej pory nie był na tyle twardy, żeby mi to napisać.
      więc co by nie było, jak bardzo byśmy po sobie nie cisnęły i jak wiele nerwów nie traciły przez siebie wzajemnie - dziękuję.

      // hermiones-diary

      Usuń
    7. siema słownik.. spojrzyj xD

      /dasja

      Usuń
  11. przedmówczyni wyraziła się dość obcesowo, ale niestety ja też zawiodłam się tym rozdziałem. moment z patronusami przeleciał za szybko, zanim naprawdę zbudowałaś akcję już się ona skończyła. plus za intrygujący list Malfoya seniora, co w bilansie wychodzi na (pierwsze jak dotąd) zero. mimo to dalej śledzę i z niecierpliwością czekam na rozwinięcie wątku :)

    OdpowiedzUsuń
  12. no,no robi się bardzo ciekawie, nie moge się doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Czekam na więcej:*

    OdpowiedzUsuń
  14. ZAJEBISTE <333333333333

    OdpowiedzUsuń
  15. straszenie nieskładne to twoje "opowiadanko"
    Lucjusz Malfoy nigdy nie napisałby w liście"Lorda Voldemorta" -.-

    OdpowiedzUsuń
  16. Opowiadanie cudowne, czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
  17. To tak. Ktoś mógłby powiedzieć, że za szybko się zaprzyjaźniają, ale... nie dla mnie.
    Ale ten list zapowiedział spore kłopoty, więc lecę czytać dalej!
    Vee

    OdpowiedzUsuń
  18. Śmieszna wyszła sprawa z tymi wydrami :) Już sobie wyobrażam minę Hermiony. Ja sama byłabym w siódmym niebie jakbym nauczała Dracona zaklęć.:)

    OdpowiedzUsuń
  19. ciekawe jakie było jego najszczęśliwsze wspomnienie przy takiej rodzince... a z tym listem to... wyczuwam kłopoty.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie rozumiem tej Anany . Twoje opowiadanie ma w sobie dużo emocji. Wszystko opisujesz tak, że czuje się jakbym była świadkiem lub brała udział w tych wydarzeniach. Jestem bardzo ciekawa jak się to skończy. Czy Draco zostanie w końcu śmierciożercą. A jeśli chodzi o zmienianie charakteru to wole te wydanie Malfoya :) Kocham jak piszesz i mam nadzieje że ta historia nie skończy się szybko. / Hania :)

    OdpowiedzUsuń
  21. No cóż... Rozdział bardzo mi się podobał, wreszcie mają jakieś kłopoty :). Tylko że ten patronus mi tu nie pasuje. Zawsze mi się wydawało, że patronus zmienia się u osób, które dażą kogoś bardzo głębokim uczuciem i w ogóle to nie występuje tak sobie na codzień (przecież nie zmienił się np. patronus Harry'ego, jak się zakochał w Ginny). No a Malfoy przecież nawet nie jest do końca pewien, czy ją kocha, ich miłość nawet się jeszcze nie rozwinęła (i dobrze, to by było za szybko), więc moim zdaniem przesadziłaś.
    PS Pewnie napiszesz to, co innym, jak mają jakieś pretensje, czyli, że nie musisz się stosować do zasad Rowling, ale trudno :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ale patronus Malfoya nie zmienił się nagle ;) kto powiedział, że nie miał takiego od zawsze?
      nie ma tylu zwierząt, ilu jest czarodziei, patronusy muszą się powtarzać. ^^

      Usuń
    2. Hm... Nie pomyślałam o tym, że on mógł mieć tak już wcześniej i że od zawsze kochał się w Hermionie głównie dlatego, że w HP wcześniej jej dokuczał, nazwał ją szlamą i w ogóle. Ale OK :)
      A z tym "nie ma tylu zwierząt" to nie rozumiem, o co ci chodzi... Przecież to, że mieli ten sam, nie było dlatego, że nie miałaś pomysłu na zwierzę ani dlatego, że to był przypadek, prawda?

      Usuń
    3. no, nie zrozumiałaś ;)
      chodziło mi o to, że liczba czarodziejów jest większa niż liczba gatunków zwierząt, więc patronusy na pewno się powtarzają.
      a Draco nie od zawsze kochał się w Hermionie.
      wyjaśnienie dwie linijki wyżej :)

      Usuń
    4. No właśnie o to mi chodziło, jak pisałam "przypadek":). Po prostu myślałam, że to miało mieć coś wspólnego z tą ich miłością, ale dzięki za wyjaśnienie ;)

      Usuń