6 września 2012

17.


Kiedy nauczyciele wreszcie uporali się z pożarem, wszyscy uczniowie zostali ewakuowani do Wielkiej Sali. Usunięto z niej cztery długie stoły, które zostały zastąpione legowiskiem dla każdego ucznia. Była noc, ale przecież nikt nie miał zamiaru zasypiać w takich okolicznościach.  Hermiona siedziała na materacu obok Harry'ego i Rona, którzy ślepo wpatrywali się w przestrzeń. Całe pomieszczenie wypełnione było ciężką, bolesną ciszą. Milczenie było idealnym przeciwieństwem tego, co działo się w głowach uczniów. Ich myśli bez celu błądziły po wszelakich zakamarkach zagubionych umysłów.

Zaczarowany sufit, przypominając niebo, doskonale odzwierciedlał nastroje zebranych w sali. Było ciemno, ponuro i ewidentnie zbierało się na burzę. Całość zdobił dodatkowo mroczny znak, wyczarowany przez któregoś ze śmierciożerców. Idealnie ponad murami Hogwartu.
Pierwszoklasiści obserwowali dokładnie każdy najmniejszy ruch, który udało im się zauważyć w pomieszczeniu. Wielką Salę oświecało zaledwie kilkanaście wyczarowanych świeczek, co sprawiało, że byli jeszcze bardziej przerażeni. Ciemność nigdy nie była sprzymierzeńcem. Spoglądali niepewnie na starszych kolegów, jak gdyby mieli nadzieję, że są w stanie im pomóc. Ale tak nie było.
Nauczyciele, którzy pozostali w zamku, wciąż przechadzali się pomiędzy materacami. Gdzieś w oddali słychać było szloch, a na niebie coraz częściej pojawiały się błyskawice.
- Harry, co ci jest?! - krzyknęła przerażona Hermiona, patrząc na przyjaciela.
- Blizna... - odpowiedział, pocierając ręką czoło. Jego twarz coraz mocniej wykrzywiała się z bólu. Zacisnął powieki, chwycił w dłonie swoje gęste, czarne włosy i opadł na materac, wijąc się przeraźliwie.

- Udało się, mój panie - rzekła Bellatrix, kłaniając się nisko. Wpatrywała się w tył siedzenia, na którym czuwał Voldemort.
Znajdowali się w dziwnym pomieszczeniu, na środku którego stał duży, skórzany fotel w barwie krwistej czerwieni. Naprzeciw niego znajdował się marmurowy kominek, ozdobiony złotymi ornamentami. Purpurowe ściany sprawiały, że pomieszczenie było mroczne i nieprzyjemne, co dodatkowo potęgowała czarno-biała podłoga, ułożona w szachownicę.
Voldemort wstał z fotela, odwrócił się powoli i spojrzał w jej kierunku przenikliwym wzrokiem, przekrzywiając lekko głowę. Jego wargi wykrzywiły się nieznacznie w ohydnym uśmiechu, ukazując tym samym odrażające zęby. Lestrange pomału wyprostowała się.
- Moja najwierniejsza Bellatrix... - wyszeptał, podchodząc do niej. Podniósł rękę i chwycił pomiędzy długie, szczupłe palce czarne loki poddanej. Ona natomiast jęknęła cicho i spojrzała na Czarnego Pana wzrokiem pełnym uznania, szacunku. - A więc wdarliście się w mury Hogwartu... Dobrze. Bardzo dobrze... - dodał cicho głosem przypominającym syk węża.
- Nie było to trudne, Panie - odpowiedziała, wpatrując się w Voldemorta jak w obrazek. - Dementorzy... - szepnęła. Spojrzał jej w oczy z zaciekawieniem, rozbudzając tym samym jej zmysły. Odsunął się, a wnętrze pomieszczenia wypełnił przerażający, zimny śmiech mężczyzny. Bellatrix uśmiechnęła się szerzej, zerknęła na Czarnego Pana wzrokiem przepełnionym namiętnością, delikatnie oblizała swoje wargi, a jej głos przyłączył się po chwili do głosu Voldemorta.

Harry leżał na materacu, łapczywie chwytając powietrze w płuca. Otworzył oczy, założył okulary, które Hermiona zdjęła mu podczas napadu. Rozejrzał się i usiadł. Oparł czoło na ręce. Odruchowo dotknął blizny, ale nie czuł już bólu. Gorączkowo analizował to, co przed chwilą zobaczył w swojej wizji.
- Powiedz coś wreszcie! - krzyknęła Hermiona, kładąc Harry'emu rękę na ramieniu. Spojrzał na nią, nie mogąc wydobyć z siebie nawet słowa. Miewał takie wizje już wcześniej, ale żadna nie była aż tak przerażająca. Śmierciożercy, z pomocą dementorów, wtargnęli na teren Hogwartu, a po chwili, wykorzystując zamieszanie, zabili kogoś... No właśnie. Zabili.
- Jest szczęśliwy - odpowiedział krótko Wybraniec, przełykając głośno ślinę.
- Co właściwie się stało? - wtrącił zmieszany Ron. Harry spojrzał na niego, próbując ubrać myśli w słowa.
- Dementorzy przeszli na stronę Voldemorta. Śmierciożercy wykorzystali to, wtargnęli na teren Hogwartu, podpalając go. A potem... - Harry odruchowo spojrzał na sufit. Zaczarowany, odzwierciedlał dokładnie to, co działo się na zewnątrz. Hermiona i Ron uczynili to samo, nie odzywając się już ani słowem. Przecież wiedzieli, kto zginął. Co teraz będzie?
Nagle drzwi Wielkiej Sali rozstąpiły się. Stał w nich roztrzęsiony profesor Dumbledore, który po chwili szybkim krokiem przeszedł przez całą długość pomieszczenia i wszedł za katedrę. Za nim kroczył profesor Snape, jednak z jego twarzy nie można było wyczytać absolutnie żadnych emocji.
- Ja też jestem zszokowany - zaczął dyrektor, a głowy wszystkich, którzy nie patrzyli jeszcze w jego kierunku, gwałtownie odwróciły się. - Jest to drugi atak w tym roku szkolnym... Nie mamy wyboru. Decyzja już zapadła. Bardzo ciężko mi o tym mówić, choć myślę, że większość już wie, o co chodzi. Lata temu popełniliśmy błąd, nie zamykając szkoły. Od jutra Hogwart przestaje istnieć. Dokładnie o 11:00 z Hogsmeade wyruszy pociąg, który odwiezie Was prosto do Londynu. - Na sali nagle zrobił się chaos, wszyscy wymieniali znaczące spojrzenia. Rozniosły się setki szeptów, które powoli przeradzały się w krzyki. - Myślę jednak - dodał profesor Dumbledore, podnosząc głos - że macie prawo wiedzieć, co się stało!  - Znów ta okropna cisza. - Śmierciożercy zaatakowali. Przedostali się na teren Hogwartu dzięki dementorom. To, co zrobili, nie zasługuje na żadne usprawiedliwienie. - Uczniowie wstrzymali oddech. - Jeden z Waszych kolegów został ofiarą strasznej zbrodni. Obok jego martwego ciała profesor Snape odnalazł niewielki skrawek pergaminu, na którym krwią wypisane było słowo... "szlama". - Niektórzy otworzyli usta z przerażenia, inni wybuchali gwałtownym płaczem. Najczęściej jednak uczniowie patrzyli na Dumbledore'a z zastygłymi twarzami. - Uważam -  dodał dyrektor - że powinniśmy oddać hołd zmarłemu Justinowi Fletcheyowi. - Uniósł różdżkę wysoko w górę, a z jej końca popłynął niebieski blask. Wszyscy zgromadzeni w sali wstawali powoli, kierując różdżki w stronę nieba. Po chwili Wielką Salę oświetlały setki maleńkich światełek, które uczcić miały pamięć po Justinie.
Po czasie Dumbledore powoli opuścił różdżkę, a w jego ślady szli kolejno wszyscy podopieczni.
- Z mojej strony to już wszystko, co miałem Wam do przekazania. Kufry będą czekały na Was w pociągu, pod żadnym pozorem nie możecie opuszczać Wielkiej Sali.

Świece zgasły, w pomieszczeniu panowała absolutna ciemność. Niektórzy próbowali zasnąć, jednak zdecydowana większość wciąż siedziała na materacach, nie zamieniając ze sobą ani słowa. Wszyscy pogrążeni byli we własnych myślach, co było normalne, biorąc pod uwagę sytuację. Noc mijała powoli i żmudnie, a Hermiona po raz pierwszy, odkąd tu weszła, pomyślała o Draconie. Co teraz będzie? Spojrzała odruchowo w stronę Ślizgonów, jednak jej wzrok nie był w stanie go wychwycić. Miała tylko nadzieję, że będzie jeszcze okazja, aby z nim porozmawiać. Podziękować mu. Przecież... gdyby nie Malfoy, mogłaby już nie żyć. Położyła się, patrząc intensywnie w sufit. W takich momentach uzmysławiamy sobie wartość ludzkiego życia, każdej kropelki deszczu, każdego zachodu słońca*. 
W końcu zasnęła.

***

Rano wszyscy uczniowie wyszli z Wielkiej Sali, aby udać się na dziedziniec zamku i prawdopodobnie ostatni raz spojrzeć na Hogwart. Z opuszczonymi głowami wychodzili z budynku, pogrążeni w rozpaczy. Stali ze sobą ramię w ramię, nie zwracając uwagi na to, z jakiego kto był domu. Ron, Harry i Hermiona trzymali się za ręce, pokazując tym samym, że nawet największa tragedia nie jest w stanie ich rozdzielić. Oczyma wypełnionymi łzami, patrzyli w górę na potężne mury zamku. Dziś - paradoksalnie - niebo było czyste, a promienie słoneczne oświetlały cały plac. Hermiona przygryzła wargi i powoli opuściła głowę.
- Idźcie już - szepnęła do przyjaciół, zauważając Draco. - Dołączę do Was za moment. - Ron i Harry spojrzeli po sobie znacząco. Odwrócili się na piętach i odeszli w ciszy, zerkając jeszcze od czasu do czasu na Hogwart.
- Hermiono... - zaczął Draco złamanym głosem, podchodząc do Gryfonki.
- Dziękuję - przerwała mu automatycznie. - Gdyby nie Ty... ja... już pewnie bym nie żyła - dokończyła, opuszczając głowę.
- Gdyby nie ja, wcale nie udałabyś się do sowiarni, ale nie mówmy już o tym, Hermiono. Nie możemy widzieć swojej winy tam, gdzie jej nie ma. - zakończył, chwytając ją za dłoń. Wetknął doń kawałek pergaminu. Hermiona spojrzała na niego ze zdziwieniem.
- Pisz czasami - wyszeptał, po czym zbliżył się do jej ust i pocałował ją. Ona natomiast objęła jego szyję, unosząc się lekko na palcach. Delikatnie wplótł palce jednej ręki w jej włosy, obejmując ją drugą. Całkowicie oddał się uczuciu, którego do tej pory nie potrafił nazwać. Ten pocałunek był przepełniony identycznym bólem, jak pierwszy. Odrywali się od siebie, by znów móc wzajemnie szukać swoich ust. Pod ich sercami krył się zimny, przeszywający dotyk strachu. A co, jeśli już nigdy się nie zobaczą?
Draco ostatni raz musnął ustami jej wargę. Patrzyli na siebie przez chwilę, nie wydobywając z siebie ani słowa. W ich głowach kłębiły się setki pytań, na które nie mogli znać odpowiedzi. Ponad nimi krążyło tysiące niewypowiedzianych słów, których żadne z nich nie miało zamiaru ujawnić.
- Nieważne, że my będziemy szczęśliwi, skoro świat wokół nas zamieni się w piekło* - zakończył, po czym wypuścił jej dłoń i odszedł.
Hermiona odprowadziła go wzrokiem ze łzami w oczach, a gdy zniknął już w oddali, odwróciła się i ostatni raz spojrzała na zamek. Przecież to tutaj poznała swoich najlepszych przyjaciół. To tutaj przeżyła najwspanialsze chwile. Wzloty i upadki, z czego żadnego nie żałowała. W momencie przed jej oczami stanęły wszystkie wspomnienia. Otarła łzę wierzchem dłoni, po czym odwróciła się i pobiegła w stronę powozów.

____________________
No, druga część za nami. :) Chciałam poinformować, że teraz notki będę dodawać zdecydowanie rzadziej. Możecie się ich spodziewać w weekendy (chociaż mogą trafić się wyjątki). Mam nadzieję, że jakoś mi wybaczycie. :)

* - cytaty.

26 komentarzy:

  1. Rozdział smutny, ale piękny <3
    Tak mi się bardzo spodobało, jak Draco poprosił by Hermiona do niego pisała <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluję świetnego rozdziału. Nie spodziewałam się takiego wydarzenia jak zamknięcie Hogwartu. Piszesz bardzo lekko i miło się czyta Twoje rozdziały. Tak wspaniale opisujesz uczucia Hermiony. Będę niecierpliwie czekać na kolejną notkę. Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję świetnego bloga. Piszesz bardzo lekko i miło się czyta. Wspaniale opisujesz uczucia bohaterów. Nie spodziewałam się, że Dumbledore zamknie Hogwart i jestem ciekawa co będzie się działo dalej z Hermioną i Draco. Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Twoje opowiadanie tak pięknie działa na moją wyobraźnie. Piszesz tak,że widzę to przed oczami i chyba to jest najlepsze. Piękne i smutne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. THE BEST.
    NAJLEPSZY ROZDZIAŁ JAKIKOLWIEK CZYTAŁEM NA TWOIM BLOGU.
    JEZU JAK MI SIĘ WYKURWIŚCIE PODOBAŁ <3
    CZEMU TAKI KRÓTKI?!

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek, ślicznie dziękuję za informację o nowym rozdziale :)
    Cóż mogę o nim powiedzieć? Dla mnie był trzy razy "bardzo": bardzo dobry, bardzo smutny i bardzo intrygujący. Nie spodziewałam się, że Dumbledore zamknie szkołę. Co teraz będzie z Harrym, Ronem i Hermioną, ale przede wszystkim co będzie z Hermioną i Malfoyem? Ta wzmianka o pisaniu listów mnie rozczuliła, sama nie wiem dlaczego.
    Cóż, czekam na kolejny rozdział. Serdecznie pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. aż się wzruszyłam, serio! mogę nawet stwierdzić, że jestem oczarowana :D piszesz coraz lepsze notki, aż serce rośnie kiedy widzę jak się rozwijasz :D
    //brilliant-avenue.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. cudowny rozdziała! taki wzruszający

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. szkoda że tak rzadko ;(
    ~~ Natalie

    OdpowiedzUsuń
  11. Pięknie... Szkoda, że tak rzadko ale warto czekać ;) ~ Mycha

    OdpowiedzUsuń
  12. Rozdział świetny, smutny i momentami bardzo rozczulający. Jestem strasznie ciekawa, co będzie dalej, bo przecież nie mogą zamknąć Hogwartu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Natalie, to chyba nie wiesz co to jest rzadkie pisanie....no i nie oczekuj od autorki notek co dwa dni w trakcie roku szkolnego ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. nie pisz tak ładnie, bo ja będę płakać

    siczku

    OdpowiedzUsuń
  15. wspaniały blog. trafiłam na niego szukając opowiadania o tematyce Dramione no i jestem zachwycona. Przeczytałam blog w kilka godzin. *________*
    no pisz już nowy rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  16. Boże, ten blog jest naprawde wspaniały .. *___* Tylko zastanawia mnie motyw Azali ? Czy dalej będziesz prowadziła wątek tej tajemnicy Salazara, czy wraz z końcem Hogwartu on również się urwie ?

    OdpowiedzUsuń
  17. Notka jest wspaniała! Wszystko mi się podobało, ten opis przeżyc uczniów i wizja Harrego... Super :D

    Brakowało mi troszkę stwierdzeń typu "co teraz z nami będzie!?" i oczywiscie zamknięcie szkoły było duzym zaskoczeniem.

    A! i to "roztrzęsiony profesor Dumbledore" troche dziwne. Dyrektor zawsze wydawał się byc uosobieniem spokoju u Rowling, w każdej sytuacji.

    Tyle z mojej strony. Czekam na więcej. =)

    ~Jack

    OdpowiedzUsuń
  18. Piszesz z taką pasją, z uczuciami. Zazdroszczę Ci takiego talentu. Przy tym rozdziale się popłakałam...

    OdpowiedzUsuń
  19. Naprawdę świetnie piszesz! Te opisy przeżyć wewnętrznych... Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę ;)
    Zapraszam do siebie, moje Dramione
    http://literackiewariacje.blogspot.com/p/ksiezniczka.html

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie wiem co mam powiedzieć, żeby nie było, że znowu Ci słodzę :D
    Żadną notką na Twoim blogu do tej pory nie byłam tak oczarowana jak tą, i jeśli będą one nadal coraz lepsze, to w końcu zabraknie mi słów na komentarze.
    Po pierwsze podziwiam Cię za to, że tak dobrze opisujesz wątki poza Dramione. Naprawdę.
    Po drugie, jestem wstrząśnięta końcem Hogwartu. Ale jestem pewna, że wyniknie z tego coś niezmiernie ciekawego.
    Po trzecie - scena pożegnania Dracona i Hermiony - nic dodać, nic ująć *_*
    Po czwarte i ostatnie - NIE MOGĘ UWIERZYĆ, że zostało mi... 6 notek, a na koleje będę musiała czekać... No cóż, life is brutal ;<
    Podekscytowana
    Vee
    P.S. Zapomniałabym! Bezbłędna scena z Voldemortem i Bellatrix!

    OdpowiedzUsuń
  21. Czemu oni się Ciebie czepiają, że piszesz za krótkie rozdziały? Mogą być krótkie. Takie łatwiej się czyta, są ciekawsze i nie wepchnięte na siłę.

    Panicz Hanicz
    (częsta) Czytelniczka :)

    OdpowiedzUsuń
  22. TO JEST PIĘKNE!!!! *łzy* Piękne!!! <33
    ~Anoire~

    OdpowiedzUsuń