Kilka minut przed dwunastą Hermiona podniosła się powoli ze swojego łóżka. Otworzyła wielką, brązową szafę, stojącą naprzeciw niego. Wyjęła zeń krótką, czarną kurtkę i delikatną, kremową chustkę. Założyła ciemne buty za kostkę, dokładnie obwiązała szyję apaszką, po czym wybiegła z dormitorium, okrywając się szczelnie pikowanym materiałem.
Po chwili znalazła się w Pokoju Wspólnym, oświetlonym, jak zawsze, blaskiem płomieni, które wesoło tańczyły w kominku. Jakaś magiczna siła Hogwartu wciąż utrzymywała w zamku domową atmosferę. Widocznie nawet wtedy, gdy w szkole jest zaledwie dwójka uczniów.
Wzdrygnęła się na myśl, że za moment znajdzie się na zewnątrz. Skrzyżowała ręce na piersiach, powolnym krokiem zeszła ze schodów i ruszyła w kierunku długiego, wąskiego okna. Obrazek, jaki pojawił się przed jej oczyma, automatycznie uczynił ją szczęśliwszą. Z nieba spadały właśnie pierwsze płatki śniegu, otulając nagie gałęzie drzew miękkim, białym puchem. Księżyc świecił wysoko na ciemnym niebie, magicznie oświetlając tereny Hogwartu. Przyglądając się wspaniałej scenerii, która mimowolnie kojarzyła się ze świętami, uświadomiła sobie, że nie wysłała listu do Harry'ego i Rona. Jak w tym roku będzie wyglądać Boże Narodzenie? Czy Weasley'owie postanowią ją zaprosić, nie zważając na pogarszające się między nimi stosunki? A nawet jeśli faktycznie dostanie propozycję spędzenia świąt w Norze - czy aby na pewno z niej skorzysta? Draco zapewne wyjedzie do Malfoy Manor, a ona, po rzuceniu czaru zapomnienia na rodziców, nie będzie miała dokąd wracać. Tak strasznie chciała, ażeby jej kontakt z Harrym i Ronem znów był taki, jak dawniej. Poczuła w sercu zimne ukłucie bólu - czego niby oczekiwała? Jak chciała pogodzić długoletnią przyjaźń, z potajemną i pełną niepewności znajomością z Malfoyem, który bądź co bądź, w jakimś stopniu wciąż pozostawał jej wrogiem? Czysto teoretycznie, oczywiście. Czy był wart tego, co dla niego robiła?
Nie zmuszał cię do niczego. Sama pragnęłaś jego bliskości i robiłaś wszystko, żeby osiągnąć swój cel. Bardzo nieprzemyślane zagranie, Hermiono. Bardzo. Co się z tobą stało? I czy aby na pewno powinnaś mieć pretensje do Malfoya?
Zamrugała kilka razy, odrywając wzrok od widoku białego puchu, który wydawał się być tak miękki, że człowiek automatycznie miał ochotę otulić się nim, jak grubym, ciepłym szalem. Odwróciła się na pięcie i powolnym krokiem udała się w stronę drzwi. Przekroczyła próg i weszła na schody, które tak często płatały im figle... Im, to znaczy jej, Harry'emu i Ronowi. W tej chwili przyłapała się na tym, jak bardzo za nimi tęskni. Jednocześnie było jej przykro, że o niej zapomnieli. W domu codziennie spędzała długie godziny na oczekiwaniu. Nie traciła nadziei - była wręcz pewna, że już niedługo Świstoświnka zastuka wesoło dzióbkiem w szybę jej pokoju. Nie stało się tak jednak ani pierwszego dnia, ani drugiego, ani nawet czwartego. Później również takie zdarzenie nie miało miejsca. Westchnęła cicho i zeskoczyła z ostatniego stopnia, kierując się w stronę mosiężnych drzwi zamku. Pchnęła je, przywierając doń całym ciałem. Po korytarzu rozniósł się nieprzyjemny, a wręcz przerażający dźwięk skrzypiących zawiasów. Wychyliła twarz na zewnątrz, a zimne powietrze momentalnie ją uderzyło. Przymknęła lekko oczy, chroniąc je przed silnym wiatrem.
- No, nareszcie - burknął Malfoy, odsłaniając zęby w szyderczym uśmiechu.
- O, przyszedłeś. Byłam pewna, że będziesz trzymał się jak najdalej Zakazanego Lasu. Chyba nie wyniosłeś stamtąd najmilszych wspomnień - odpowiedziała, uśmiechając się ironicznie. Ze zdumieniem stwierdziła, że jej docinki na ten moment przepełnione są sympatią i ciepłem, a nie jak dawniej - goryczą.
- Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni - odpowiedział, wciskając jej w drżące dłonie kubek gorącej czekolady. - Zimno jest. - Hermiona otworzyła usta, chcąc coś powiedzieć, jednak w ułamku sekundy wycofała się. Draco upił łyk ze swojego kubka, a jego ciało wzdrygnęło się delikatnie pod wpływem rozchodzącego się ciepła. Spojrzała na niego mimowolnie. Stał dokładnie naprzeciw niej, ubrany w elegancki, czarny płaszcz, który wspaniale kontrastował z jego bladą cerą i rażącym śniegiem, którego z każdą minutą było coraz więcej.
- Spokojnie. Nie jest zatruta. - Wskazał palcem na czekoladę Hermiony. Ocknęła się, zdając sobie sprawę z tego, że od kilkunastu sekund badawczo przygląda się Draconowi. Szybkim ruchem uniosła kubek do ust, upijając zeń spory łyk. Wspaniały zapach marcepanu otulił jej nozdrza, a gorący płyn poszybował beztrosko po jej ciele, powodując gęsią skórkę.
- Chyba powinniśmy iść. Jest już wystarczająco późno - rzuciła nieśmiało Hermiona, wskazując palcem w stronę gęstego, mrocznego lasu. Draco powoli kiwnął głową, ruszając w kierunku ogromnych drzew. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że pogoda skutecznie utrudni im znalezienie odpowiednich roślin, zwłaszcza że są one dość rzadkie.
Śnieg radośnie skrzypiał pod podeszwami ich butów, zaś z ust wydobywała się biała para, powstała pod wpływem zimna. Gdy weszli do lasu, od razu usłyszeli przerażające dźwięki, wydawane głównie przez sowy. Inne ptactwo z uciechą wtórowało w prowadzeniu nocnego koncertu, czyniąc tajemnicze miejsce jeszcze bardziej koszmarnym.
- Zrobiłam listę roślin, które powinniśmy znaleźć. Jeśli w tym śniegu odszukamy połowę z nich, będziemy mogli uznać to za sukces - powiedziała Hermiona, podając towarzyszowi rolkę pergaminu.
- Lumos. - Skierował różdżkę na papier, przesuwając powoli ręką od prawej do lewej strony.
- Oczywiście pozostają jeszcze te, których mamy za mało. Ich nie wypisałam, nie ma takiej potrzeby.
- Niebieski bez, orkowy korzeń górski, roślina lecznicza, goblinie jagody, smocze zboże, ognista pokrzywa... - czytał powoli, coraz szerzej otwierając oczy. - O większości tych roślin nigdy nawet nie słyszałem. Skąd mam wiedzieć, jak wyglądają?
- Jak dobrze, że mnie masz - westchnęła teatralnie, wyciągając z kieszeni kurtki niewielką książkę. - Rośliny magiczne dla zaawansowanych - przeczytała, wręczając Malfoyowi podręcznik.
- Ognista pokrzywa: rzadko spotykana roślina, kryjąca się w wysokich trawach, najczęściej rosnąca pod pniem dębu. Uwaga - w eliksirze tajności działa tylko i wyłącznie zerwana podczas pełni. Światło księżycowe musi padać dokładnie wprost na roślinę w momencie jej zerwania. - przeczytał na głos. - No, wspaniale. Z tego co widzę, do pełni pozostało jeszcze kilka dni - rzekł, podnosząc głowę ku górze.
- W takim razie mamy wyjątkowe szczęście... - burknęła z ironią Hermiona, przewracając oczyma. - A co dalej?
- Niebieski bez: niebezpieczna roślina, rosnąca na wysuszonej trawie. Najczęściej spotykana w lasach górskich. Zdarzają się jednak wyjątki. Pojedyncze okazy znajdują się w zwykłych lasach liściastych i iglastych. W ciemności roślina mieni się i przybiera barwę błękitu.
- No... Jeśli będziemy mieć szczęście, być może trafimy na dwie rośliny - stwierdziła dość niechętnie, patrząc wymownie w niebo. - To co, bierzemy się do roboty. Myślisz, że warto się rozdzielać?
- Nie sądzę. W tym lesie czyha wiele niebezpieczeństw; zwłaszcza gdy szkoła jest zupełnie opustoszała.
- W takim razie obawiam się, że spędzimy tu całą noc. Nie ukrywam, nie jest to najprzyjemniejszy spacer, jaki miałam okazję przeżyć...
- Chodźmy - przerwał Malfoy, odwracając głowę w bok. Hermiona natomiast nie odezwała się ani słowem. Podążała pewnym krokiem u boku Dracona, początkowo nie zbaczając z głównej ścieżki. Las wydawał się być jaśniejszy niż zwykle za sprawą wspaniałych, grubych warstw śniegu, które układały się powoli do snu na miękkich trawach. Niezmącona cisza przerywana była od czasu do czasu ptasimi rozmowami czy też dźwiękiem gałązek pękających pod wpływem ruchu zwierząt. Bała się - to oczywiste; jednak nie miała zamiaru się poddawać już na samym początku. Przyszła tu, żeby znaleźć przynajmniej kilka roślin.
- Idąc ścieżką, niczego nie znajdziemy, Draco - wyszeptała, zdumiona drżeniem własnego głosu.
- Trzymajmy się lewej strony lasu. W razie ewentualnego zgubienia ścieżki, będziemy wiedzieli, jak wrócić do zamku - odpowiedział, skręcając w bok.
Przez godzinę błądzili po lesie bez celu. Nie mieli szans rozpoznać, w którym miejscu rosła przesuszona trawa, bowiem śnieg skutecznie im to uniemożliwiał. Na dworze robiło się coraz zimniej, a na delikatnej twarzy Hermiony pojawiły się czerwone rumieńce. Całe jej ciało pokryte było gęsią skórką, a skóra znajdująca się pod włosami nieprzyjemnie mrowiła. Co chwila ocierała rękę o rękę, jednak w takiej temperaturze na nic się to nie zdało - nie odczuła nawet najmniejszej różnicy. Draco natomiast dziarsko przechadzał się po lesie, walcząc z plątaninami gałązek, które miały czelność zagradzać im drogę. Na jego blond włosach coraz to bardziej widoczne były maleńkie gwiazdki, które nieustannie sypały się z nieba.
- Draco - szepnęła, ciągnąc go za rękaw płaszcza. - Spójrz w prawo. - Wskazała palcem miejsce, o które jej chodziło. - Widzisz? Coś błyszczy. Być może szczęście nie opuściło nas całkowicie. - Malfoy bez słowa spojrzał w kierunku światła, po czym szybkim krokiem udał się w nieznaną część lasu.
Gdy podeszli bliżej rośliny, ta mieniła się coraz mocniej, przybierając barwę błękitu. Hermiona uśmiechnęła się promiennie, mając pewność, że znaleźli to, czego szukali. Zerknęła na Draco, a on odwzajemnił spojrzenie. Kucnęli obok rośliny, próbując delikatnie przerwać jej korzeń. Niebieski bez miał około dziesięć centymetrów wysokości i trzydzieści centymetrów obwodu. Żeby tego było mało, cały był pokryty śniegiem, a jego korzeń powoli przymarzał do ziemi.
Po długich męczarniach, w momencie, gdy ich dłonie zaczęły powoli odmarzać, roślina wyszła z ziemi i straciła blask. Teraz mogli zobaczyć, że był to fioletowy kwiat, otoczony zielonymi liśćmi w kształcie serc. Ze zdumieniem spostrzegli, że mroźna pora roku nie zadziałała negatywnie na roślinę - wyglądała tak, jak gdyby zerwali ją w środku lata.
- Wracamy? Myślę, że bez sensu szukać czegokolwiek w taką pogodę - rzekła Hermiona, patrząc do góry i mrużąc oczy przed opadającym śniegiem.
- Spędziliśmy tu około trzech godzin. W takich warunkach nie ma szans na znalezienie innych roślin. I tak cudem udało nam się dostrzec niebieski bez - odpowiedział Draco, chwytając roślinę i podnosząc się ociężale do góry.
- Przyjdziemy tu za dzień lub dwa, kiedy będziemy lepiej wyposażeni. Prędzej odmrożę sobie całe ciało, niż znajdę jeszcze jakiś składnik - dodała Hermiona, otrzepując delikatne dłonie ze śniegu.
- Mimo wszystko nie zostaliśmy porozrywani przez jakieś nienażarte bydlę. Widocznie szczęście w jakimś stopniu nam dopisało - zaśmiał się Malfoy, kierując się powolnym krokiem w stronę zamku.
- Och, nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz! Przed nami jeszcze kawał drogi - zawtórowała mu Hermiona.
Wracali, pogrążeni w absolutnej ciemności, nie licząc światła, jakie rzucał śnieg. Ich oczy przyzwyczaiły się już do nocy, a oni czuli się bezpieczniej, nie zwracając na siebie uwagi zwierząt zapaloną różdżką. Dygocząc z zimna i śmiejąc się z błahostek, podążali całkowicie zasypaną ścieżką w stronę zamku, mając nadzieję na odrobinę ciepła, kiedy już znajdą się w szkole. Żadne z nich nie spodziewało się tak gwałtownej zmiany pogody.
Mimo wszystko była szczęśliwa, że ponownie mogła spędzić czas z Draconem. On również nie wydawał się być w żaden sposób zniechęcony. Z uciechą stwierdziła w myślach, że zbliżali się do siebie coraz bardziej. Oboje zdawali się zapominać powoli o pocałunku, który został bezmyślnie złożony w przypływie skrajnych emocji. To zdecydowanie nie był ich czas. Nie żałowała - była tego w stu procentach pewna. Po prostu wiedziała, że ich znajomość będzie rozwijać się coraz to bardziej, stopniowo. Chcąc, nie chcąc - w przypadku Hermiony niezaprzeczalnie prawdziwa była opcja pierwsza - byli skazani na swoje towarzystwo dzień w dzień. Jeśli mają się do siebie zbliżyć, jeśli mają być ze sobą szczęśliwi, sprawy muszą toczyć się naturalnym rytmem. Przyspieszanie czegoś na siłę jeszcze nigdy nikomu nie pomogło.
Tym razem postanowiłam napisać notkę jednowątkową i bardziej skupić się na głównym wątku tego bloga - Dramione. Sądząc po często powtarzających się komentarzach, myślę, że w większości jesteście zadowoleni z tego wyboru. :D W prawdzie kolejne notki odrobinę zamieszają i nic nie będzie się już wydawać tak kolorowe, jakie wydaje się teraz, ale wszystko w swoim czasie. :)
Oczywiście chciałam Wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za tak dużą liczbę odsłon hermiones-diary. Zakładając tego bloga, na pewno nie spodziewałabym się sześćdziesięciu tysięcy odsłon w ciągu trzech-czterech miesięcy. I prawdę mówiąc po dziś dzień zastanawiam się, co w tym blogu jest nadzwyczajnego, że stał się tak popularny w tak krótkim czasie. :) W każdym razie niezmiernie mnie to cieszy i niezaprzeczalnie motywuje do kontynuowania tej historii. :)
DZIĘKUJĘ!
+O nowych notkach informuję również TUTAJ, także zapraszam serdecznie do "lajkowania" strony :)
- Chyba powinniśmy iść. Jest już wystarczająco późno - rzuciła nieśmiało Hermiona, wskazując palcem w stronę gęstego, mrocznego lasu. Draco powoli kiwnął głową, ruszając w kierunku ogromnych drzew. Oboje zdawali sobie sprawę z tego, że pogoda skutecznie utrudni im znalezienie odpowiednich roślin, zwłaszcza że są one dość rzadkie.
Śnieg radośnie skrzypiał pod podeszwami ich butów, zaś z ust wydobywała się biała para, powstała pod wpływem zimna. Gdy weszli do lasu, od razu usłyszeli przerażające dźwięki, wydawane głównie przez sowy. Inne ptactwo z uciechą wtórowało w prowadzeniu nocnego koncertu, czyniąc tajemnicze miejsce jeszcze bardziej koszmarnym.
- Zrobiłam listę roślin, które powinniśmy znaleźć. Jeśli w tym śniegu odszukamy połowę z nich, będziemy mogli uznać to za sukces - powiedziała Hermiona, podając towarzyszowi rolkę pergaminu.
- Lumos. - Skierował różdżkę na papier, przesuwając powoli ręką od prawej do lewej strony.
- Oczywiście pozostają jeszcze te, których mamy za mało. Ich nie wypisałam, nie ma takiej potrzeby.
- Niebieski bez, orkowy korzeń górski, roślina lecznicza, goblinie jagody, smocze zboże, ognista pokrzywa... - czytał powoli, coraz szerzej otwierając oczy. - O większości tych roślin nigdy nawet nie słyszałem. Skąd mam wiedzieć, jak wyglądają?
- Jak dobrze, że mnie masz - westchnęła teatralnie, wyciągając z kieszeni kurtki niewielką książkę. - Rośliny magiczne dla zaawansowanych - przeczytała, wręczając Malfoyowi podręcznik.
- Ognista pokrzywa: rzadko spotykana roślina, kryjąca się w wysokich trawach, najczęściej rosnąca pod pniem dębu. Uwaga - w eliksirze tajności działa tylko i wyłącznie zerwana podczas pełni. Światło księżycowe musi padać dokładnie wprost na roślinę w momencie jej zerwania. - przeczytał na głos. - No, wspaniale. Z tego co widzę, do pełni pozostało jeszcze kilka dni - rzekł, podnosząc głowę ku górze.
- W takim razie mamy wyjątkowe szczęście... - burknęła z ironią Hermiona, przewracając oczyma. - A co dalej?
- Niebieski bez: niebezpieczna roślina, rosnąca na wysuszonej trawie. Najczęściej spotykana w lasach górskich. Zdarzają się jednak wyjątki. Pojedyncze okazy znajdują się w zwykłych lasach liściastych i iglastych. W ciemności roślina mieni się i przybiera barwę błękitu.
- No... Jeśli będziemy mieć szczęście, być może trafimy na dwie rośliny - stwierdziła dość niechętnie, patrząc wymownie w niebo. - To co, bierzemy się do roboty. Myślisz, że warto się rozdzielać?
- Nie sądzę. W tym lesie czyha wiele niebezpieczeństw; zwłaszcza gdy szkoła jest zupełnie opustoszała.
- W takim razie obawiam się, że spędzimy tu całą noc. Nie ukrywam, nie jest to najprzyjemniejszy spacer, jaki miałam okazję przeżyć...
- Chodźmy - przerwał Malfoy, odwracając głowę w bok. Hermiona natomiast nie odezwała się ani słowem. Podążała pewnym krokiem u boku Dracona, początkowo nie zbaczając z głównej ścieżki. Las wydawał się być jaśniejszy niż zwykle za sprawą wspaniałych, grubych warstw śniegu, które układały się powoli do snu na miękkich trawach. Niezmącona cisza przerywana była od czasu do czasu ptasimi rozmowami czy też dźwiękiem gałązek pękających pod wpływem ruchu zwierząt. Bała się - to oczywiste; jednak nie miała zamiaru się poddawać już na samym początku. Przyszła tu, żeby znaleźć przynajmniej kilka roślin.
- Idąc ścieżką, niczego nie znajdziemy, Draco - wyszeptała, zdumiona drżeniem własnego głosu.
- Trzymajmy się lewej strony lasu. W razie ewentualnego zgubienia ścieżki, będziemy wiedzieli, jak wrócić do zamku - odpowiedział, skręcając w bok.
Przez godzinę błądzili po lesie bez celu. Nie mieli szans rozpoznać, w którym miejscu rosła przesuszona trawa, bowiem śnieg skutecznie im to uniemożliwiał. Na dworze robiło się coraz zimniej, a na delikatnej twarzy Hermiony pojawiły się czerwone rumieńce. Całe jej ciało pokryte było gęsią skórką, a skóra znajdująca się pod włosami nieprzyjemnie mrowiła. Co chwila ocierała rękę o rękę, jednak w takiej temperaturze na nic się to nie zdało - nie odczuła nawet najmniejszej różnicy. Draco natomiast dziarsko przechadzał się po lesie, walcząc z plątaninami gałązek, które miały czelność zagradzać im drogę. Na jego blond włosach coraz to bardziej widoczne były maleńkie gwiazdki, które nieustannie sypały się z nieba.
- Draco - szepnęła, ciągnąc go za rękaw płaszcza. - Spójrz w prawo. - Wskazała palcem miejsce, o które jej chodziło. - Widzisz? Coś błyszczy. Być może szczęście nie opuściło nas całkowicie. - Malfoy bez słowa spojrzał w kierunku światła, po czym szybkim krokiem udał się w nieznaną część lasu.
Gdy podeszli bliżej rośliny, ta mieniła się coraz mocniej, przybierając barwę błękitu. Hermiona uśmiechnęła się promiennie, mając pewność, że znaleźli to, czego szukali. Zerknęła na Draco, a on odwzajemnił spojrzenie. Kucnęli obok rośliny, próbując delikatnie przerwać jej korzeń. Niebieski bez miał około dziesięć centymetrów wysokości i trzydzieści centymetrów obwodu. Żeby tego było mało, cały był pokryty śniegiem, a jego korzeń powoli przymarzał do ziemi.
Po długich męczarniach, w momencie, gdy ich dłonie zaczęły powoli odmarzać, roślina wyszła z ziemi i straciła blask. Teraz mogli zobaczyć, że był to fioletowy kwiat, otoczony zielonymi liśćmi w kształcie serc. Ze zdumieniem spostrzegli, że mroźna pora roku nie zadziałała negatywnie na roślinę - wyglądała tak, jak gdyby zerwali ją w środku lata.
- Wracamy? Myślę, że bez sensu szukać czegokolwiek w taką pogodę - rzekła Hermiona, patrząc do góry i mrużąc oczy przed opadającym śniegiem.
- Spędziliśmy tu około trzech godzin. W takich warunkach nie ma szans na znalezienie innych roślin. I tak cudem udało nam się dostrzec niebieski bez - odpowiedział Draco, chwytając roślinę i podnosząc się ociężale do góry.
- Przyjdziemy tu za dzień lub dwa, kiedy będziemy lepiej wyposażeni. Prędzej odmrożę sobie całe ciało, niż znajdę jeszcze jakiś składnik - dodała Hermiona, otrzepując delikatne dłonie ze śniegu.
- Mimo wszystko nie zostaliśmy porozrywani przez jakieś nienażarte bydlę. Widocznie szczęście w jakimś stopniu nam dopisało - zaśmiał się Malfoy, kierując się powolnym krokiem w stronę zamku.
- Och, nie mów hop, dopóki nie przeskoczysz! Przed nami jeszcze kawał drogi - zawtórowała mu Hermiona.
Wracali, pogrążeni w absolutnej ciemności, nie licząc światła, jakie rzucał śnieg. Ich oczy przyzwyczaiły się już do nocy, a oni czuli się bezpieczniej, nie zwracając na siebie uwagi zwierząt zapaloną różdżką. Dygocząc z zimna i śmiejąc się z błahostek, podążali całkowicie zasypaną ścieżką w stronę zamku, mając nadzieję na odrobinę ciepła, kiedy już znajdą się w szkole. Żadne z nich nie spodziewało się tak gwałtownej zmiany pogody.
Mimo wszystko była szczęśliwa, że ponownie mogła spędzić czas z Draconem. On również nie wydawał się być w żaden sposób zniechęcony. Z uciechą stwierdziła w myślach, że zbliżali się do siebie coraz bardziej. Oboje zdawali się zapominać powoli o pocałunku, który został bezmyślnie złożony w przypływie skrajnych emocji. To zdecydowanie nie był ich czas. Nie żałowała - była tego w stu procentach pewna. Po prostu wiedziała, że ich znajomość będzie rozwijać się coraz to bardziej, stopniowo. Chcąc, nie chcąc - w przypadku Hermiony niezaprzeczalnie prawdziwa była opcja pierwsza - byli skazani na swoje towarzystwo dzień w dzień. Jeśli mają się do siebie zbliżyć, jeśli mają być ze sobą szczęśliwi, sprawy muszą toczyć się naturalnym rytmem. Przyspieszanie czegoś na siłę jeszcze nigdy nikomu nie pomogło.
____________________
Nazwy roślin w większości zaczerpnęłam z gry Gothic.Tym razem postanowiłam napisać notkę jednowątkową i bardziej skupić się na głównym wątku tego bloga - Dramione. Sądząc po często powtarzających się komentarzach, myślę, że w większości jesteście zadowoleni z tego wyboru. :D W prawdzie kolejne notki odrobinę zamieszają i nic nie będzie się już wydawać tak kolorowe, jakie wydaje się teraz, ale wszystko w swoim czasie. :)
Oczywiście chciałam Wam bardzo, bardzo, bardzo podziękować za tak dużą liczbę odsłon hermiones-diary. Zakładając tego bloga, na pewno nie spodziewałabym się sześćdziesięciu tysięcy odsłon w ciągu trzech-czterech miesięcy. I prawdę mówiąc po dziś dzień zastanawiam się, co w tym blogu jest nadzwyczajnego, że stał się tak popularny w tak krótkim czasie. :) W każdym razie niezmiernie mnie to cieszy i niezaprzeczalnie motywuje do kontynuowania tej historii. :)
DZIĘKUJĘ!
+O nowych notkach informuję również TUTAJ, także zapraszam serdecznie do "lajkowania" strony :)
Kurcze, bardzo mi sie podoba ! ;D
OdpowiedzUsuń~Tynka
Dobrze wiesz, jak bardzo uwielbiam dialogi Hermiony i Draco, są takie niewymuszone i naturalne, a ironia dodatkowa je ubarwia. Bardzo fajny moment kiedy D daje H czekoladę, tak mi się to spodobało *.* Wgl, nie ma czegoś, co by mi się spodobało, ale to już żadna nowość <3
OdpowiedzUsuńnie ma czegoś, co by mi się nie spodobało! uh, co za głupek, ale w takim nastroju jaki mam to się zdarza, wybacz nieuwagę <3
UsuńTrochę krótka ta notka i chyba przez to szczerze średnio mi się podobała. Ale czekam na dalsze~
OdpowiedzUsuńwcale nie jest krótka :) jest mało dialogu, przez co treść zajmuje mniej miejsca, ale akurat ta notka w liczbie słów jest bardzo przeciętna, jeśli chodzi o mojego bloga. :))
Usuńchodzi o akcje... jakoś tak mało się działo.
UsuńZima zawsze kojarzyła mi się z Hogwartem i jego ciepłem i czytając Twoją notkę znowu mogłam się tam znaleźć. Uwielbiam to i.. chcę już śnieg :)))
OdpowiedzUsuńbuziaaaki !
Bardzo fajny rozdział. I Malfoy jaki miły, że jej czekoladę przyniósł;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńnie no, ja się zakochałam :D bardzo mi się podoba, że ładnie opisujesz nawet najnormalniejsze czynności, bo kurde, gdyby ktoś( np Ty) mi powiedział, że pisze notke o tym, że Herma się ubiera i chodzi z Draco po lesie to trochę bym się wkurzyła, ale, że opisujesz to w fajny sposób... Nie sądziłam, że tak można, ale kurwa proste, że się da :)) Dobra, za bardzo słodze, tak serio to przeciętnie, tak na mietle z minusem ;**
OdpowiedzUsuń//brilliant-avenue.blogspot.com
Świetne jak zawsze <3 uwielbiam ten bloog:) tak się składa ze mam dziś urodziny i bardzo się cieszę z pojawienia notki, uwielbiam czytać twoje opowieści od razu dzień staje się lepszy:) pozdrawiam i czekam na kolejne rozdziały:)
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie :) Twoje opisy są cudowne. Tak naprawdę nie musi dużo się dziać, a i wszystko wydaje się niesamowite i wciągające. Czekam na dalszą część ;*
OdpowiedzUsuńŚwietne ! Naprawdę <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie
please-kiss.blogspot.com
Świetne ;DD Czekam na kolejne notki ;)
OdpowiedzUsuńżeny ciągle nie powtarzać, że świetny napisze inaczej. Fenomenalny! Wystrzałowy! Interesujący i napewno Porywający ^^ Zapewne pisanie jednowątkowego roździału zadziała zbawiennie na czytelników, jak również może pomóc z regenreacją weny przed kolejnym arcydziełem. No to teraz tak. Dracon, jak zwykle czarujący, ale przy okazji nawiązałaś do jego tożsamości, nie robiąc z niego potwora. To w tobie uwielbiam. Nienawidzę, kiedy ludzie oceniają postacie, samemu nie rozumiejąc ich motywów, ani nie analizując ich 'primary socialization'. Wybacz, że wyrażenie po angielsku, alebowiem uczyłam się tego już po mojej wyprowadzce i niezbyt wiem, czym to zastąpić. Firmowo przyjmijmy, że to wina rodziców a nie jego. Postać Granger jest iście fascynująca. Pozostała jak zwykle biblioteką (ew. encyklopedią) w niezłej okładce, dzięki czemu przykuwa uwagę każdego, kto patrzy nie tylko na okładkę. Ten moment, w którym wyjmuje książkę, jakby przewidując, że będzie mu potrzeba pokazuje jej inteligencję oraz znajomośc jej toważysza. Oczywiście, ta znajomość jest kontrastem, bo pomimo sześciu lat w spólnej szkole wiedzą o sobie tyle co ja o tobie, szanowna autorko. Jej rozmyślania na temat przyjaciół. Dobrze, że nie zapomniałaś o głównym bohaterze opowiadania J.K. Rowling, tak samo jak i o jego rudawym przyacielu. Te rozterki i realistyczne zmartwienia idealnie odzwierciedlają jej postać. Na koniec trochę o obojgu. Ich znajomość rozkwita, jak widać już w poprzednich notkach, jednakże tu ukazujesz bardziej 'ludzką' stronę Malfoy'a. Ich wspólne zadanie zapewne jest zarówno dla niej jak i dla niego pretekstem, by spędzić ze sobą więcej czasu. Podarowanie gryfonce gorącej czekolady w zimną nos jest urocze, co sprawia że lubię go bardziej niż wcześniej. Dodatkowo te ich wspólne żarty i powoli formujący się węzeł porozumienia ukazują nam ich chęć zrozumienia swych motywów i wartości. No dosyć już tej formalnej gadki. Piszę tak tylko dlatego, ponieważ zazwyczaj moje komentarze są bardziej żartobliwe, co może podważać mój zasób słów oraz inteligencję. zapraszam 27'ego na nową część przgód Syriusza, Jamsea, Remusa oraz płomienno włosej(muszę zapamiętać, by ją tak nazwać) Lily. Oczywiście, nie łudzę się, że zerknęłaś choćby na moje 'wypociny' ale może jednak cie to zaintryguje. Rozdział 8 jest zdecydowanie uboższy w zabawne momenty, ale akcją doruwnuje ostatnio publikowanemu. Serdecznie pozdrawiam, zapraszam i życzę sporo weny, bo już nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńTrochę mi w tej notce brakowało jakiejś akcji, aleee nie było źle~
OdpowiedzUsuńI chcę śnieg! W tym roku ma spaść śnieg i koniec! >< Ale dobra, zostawię to dla siebie xD
Znowu mi się podoba, jesteście straszne, że piszecie tylko fajne rzeczy a ja później muszę pisać miło.
OdpowiedzUsuńBędę lepsza od Arlandrii i dam ci nawet mietle z plusem:D
/:D
a ja tam jej daje A* :D główcie sie co to za ocena ;P
Usuńkażdy jeden idiota wie, ze A to najwyższa ocena w np.Angilii -.-
UsuńI kolejna świetna notka<3
OdpowiedzUsuń~Edziaky
A ja ci powiem tak...jesteś fenomenalna bo jak czytam tego bloga to mogę sobie to wszystko wyobrazić wszystko jest takie naturalne dzieje się tak powoli a nie tak jak prawie w każdym blogu (bez obrazy dla innych osób prowadzących blogi) że draco zakochał się w hermionie z wzajemnością i odrazu idą do łóżka albo że są prefektami naczelnymi i mieszkają razem (nie mam pojęcia czy tylko ją na takie trafiam) po prostu chcą zrobić z tego jakiegoś pornola czy co a ty jesteś inna ty piszesz jak... No nie wiem jak to powiedzieć ale jesteś świetną oby tak dalej :****
OdpowiedzUsuń~herma
wspaniały! cudowny! ;*
OdpowiedzUsuńZawsze jak czytam rozdziały rozgrywające się w Zakazanym Lesie czuję taki dreszczyk emocji, bo zawsze wyobrażam go sobie jako miejsce tajemnicze, groźne i nieprzewidywalne. Pewnie pisałam już kiedyś, że uwielbiam czytać Twoje opisy? Są naprawdę rewelacyjne, nie wiem nawet, jakiego innego słowa powinnam tutaj użyć. Wątpliwości Hermiony też z najwyższej półki, choć zastanawiam się, czy nie za późno na przemyślenia typu "Czy było warto?" skoro zaszli już tak daleko. Nie mniej tym samym zaintrygowałaś mnie i zrobiłaś takiego smaczka na tą historię, za co wieeelki plus :)
OdpowiedzUsuńOdcinek jak zwykle fenomenalny. Świetnie piszesz i jak jeszcze raz będziesz chciała zawiesić bloga, nie kończąc dosłownie, to znajdę cię i ugryzę :D
OdpowiedzUsuńZ jednej strony cieszę się, że głownie nie opiera się na Dramione, tylko jest też inna akcja, ale z drugiej strony pragnę trochę więcej namiętności :P
Dawaj mi tu jeszcze jeden. Nie wiem czemu nazywam wpis odcinkiem ,ale tak jakoś mi się przyjęło.
Witaj.
OdpowiedzUsuńJesteśmy relatywnie nową (a więc pełną sił i chęci) ocenialnią, w skład której wchodzą doświadczone oceniające, zaznajomione zarówno z meandrami polszczyzny, jak i z kanonem świata wykreowanego przez Rowling. Chcesz poznać nasze zdanie o Twoim tekście? Zgłoś się już dziś, gwarantujemy szczerość i konstruktywną krytykę.
Pozdrawiamy,
Załoga Szlafroka Śmierciożercy
Świetny rozdział <3 czekam na następny ^^
OdpowiedzUsuń___________________________________________
zapraszam:
http://magichogwartslife.blogspot.com/
Świetny rozdział. < 3 Zapraszam do mnie na www.samotnewieczory.blogspot.com : ) Pozdrawiam . < 3
OdpowiedzUsuńprześliczny ten nagłówek, Ann to jednak jest :D
OdpowiedzUsuńO, widzę, że autorka w porę zmieniła szablon. W sumie dobrze, bo jest ładniejszy od poprzedniego, przez co pewnie wleci większa ilość punktów przy ocenie wyglądu.
OdpowiedzUsuńTak, tak, przybywam z Ery Krytyki. Właśnie rozpoczęłam pisanie oceny, tak więc nie zmieniaj niczego na blogu.
Pozdrawiam,
Karo ;3
ale się wyrobiłam! :D
Usuńnie ma problemu, dzięki za informację :)
fajny blog a oto mój: http://zielasport.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDobre :D zapraszam na http://szkolnaciemnosc.blogspot.com/ dpr zaczynam ;D
OdpowiedzUsuńsuper : ) chyba zostanę tu na dłużej... :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie : )
świetny rozdział, zresztą tak jak wszystkie! bardzo mi się podoba. zapraszam również do sibie: http://dramoni.blogspot.com/ . pozdrawiam. ^ ^
OdpowiedzUsuńUroczyście oznajmiam, że dnia 4/11/12 w godzinach 19.30-00.00 przeczytałam z minimalną pomocą mojej komórki 23 rozdziały tegoż opowiadania, mimo że często graniczyło to z cudem. Nie wiem, jak to zrobiłaś, ale nie zważając na przeszkody, jakie robiła mi wyżej wymieniona Nokia, nie mogłam się oderwać od Twojego bloga. Jesteś niesamowita <3
OdpowiedzUsuńTeraz już oczywiście będę na bieżąco, co niestety wiąże się z czekaniem na kolejne notki ;<
Właśnie tego się bałam - że nie będzie kolorowo. Z jednej strony bardzo bym chciała delikatnego przyspieszenia Dramione, z drugiej wiem, że to tempo jest odpowiednie, aby za szybko tego nie skończyć. Cóż, ufam Ci i czekam na kolejny rozdział!
Weny życzę :)
Vee
Notka świetna, jak zawsze:D Fajnie, że zmieniłaś fotkę (jest śliczna) :)Nagłówek mi się też bardzo podoba. Więć co tu jeszcze mówić: zostań pisarką, a ja jako pierwsza kupię Twoją książkę:)
OdpowiedzUsuń~Monika<3
Czekam i czekam i czekam na ciąg dalszy. Mam nadzieję, że się doczekam :) Zaglądam tu codziennie by dowiedzieć się co pojawi się w rozdziale 24 :) Bardzo lubie to opowiadanie, stąd moja niecierpliwość. :D Pozdrawiam Serdecznie
OdpowiedzUsuńVinetiia
http://dramione-dwa-swiaty.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam na nowy rozdział! www.finally-yours.blogspot.com
OdpowiedzUsuńNa Erze Krytyki pojawiła się ocena Twoje bloga z numer 282. Enjoy! :)
OdpowiedzUsuńBędę wdzięczna za pozostawienie opinii.
Pozdrawiam, Caroline :3
Ej, no kiedy w końcu będzie nowa notka? :P Czekam z niecierpliwością
OdpowiedzUsuń...
ej no, kiedy kolejny ????
OdpowiedzUsuńmam ochotę zawalić szkołę dla Twojego bloga *-*
Z radością informuję, że na osla-lawka.blogspot.com pojawiła się ocena Twojego bloga. Znajdziesz ją pod numerem jedenastym. Zapraszam do skomentowania : >.
OdpowiedzUsuńDostałaś nominację od nas: Susan i Niroline :) możesz ją sobie olać, czy co tam sobie chcesz, ale miło by było jakbys odpowiedziała na pytania :) -----> http://matmaz1d.blogspot.com/2012/11/rozdzia-xxxix.html
OdpowiedzUsuńprawdopodobnie, reszta czytelników, jest tu po to, bo są uzależnieni od ciągłych magicznych przygód Harrego... czytaliśmy to przez jakiś okres czasu, ciężko było się z tym pożegnać...
OdpowiedzUsuńno to czytelnicy muszą mi wybaczyć i po prostu przestać czytać. :)
Usuńto nie jest opowiadanie o Harrym.
Chcesz Harry'ego to zacznij od nowa czytać całą sagę ;)
UsuńŚwietne!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńBłagam więcej.
sami w szkole... może się dziać :)
OdpowiedzUsuń