Dedykuję jedynemu i niepowtarzalnemu spełniaczowi marzeń w pół minuty. ;**
Bo nocą wszystko wygląda inaczej.
Bo nocą wszystko wygląda inaczej.
____________________
Grudzień mijał nieubłaganie, coraz częściej przywołując na myśl nadchodzące święta Bożego Narodzenia. Hermiona jak co dzień zasiadła w ogromnym czerwonym fotelu, który stał się nieodłączną częścią spędzania przez nią poranków. Niewysłany list do Harry'ego i Rona nie dawał jej spokoju, a jeszcze gorsza była świadomość, że nie ma najmniejszego pojęcia, co mogłaby w nim napisać. Dodatkowo jej myśli kręciły się wokół tajemniczej czarnej skrzynki i wciąż nieodgadnionej postaci karła, którą wraz z Draconem próbowali rozszyfrować wczoraj wieczorem.
Po trzech godzinach bezsensownego zapisywania pergaminów najróżniejszymi skojarzeniami i domysłami, które mogą mieć jakikolwiek związek z mężczyzną, po kilku znaczących spojrzeniach i zawstydzających uśmiechach oraz po czterech kubkach wypitej kawy oboje zgodnie stwierdzili, że usilna próba rozwiązania zagadki nie ma sensu. Rozstali się zatem w dobrych humorach, deklarując, że zobaczą się jutro.
Westchnęła głośno, odgarniając za ucho niesfornego loka. Wyprostowała pergamin i umoczywszy pióro w atramencie zaczęła pisać list, pilnując się, żeby przypadkiem nie napisała za dużo.
"Kochani," - wynotowała. Za wszelką cenę starała się nie używać słów pokroju "przyjaciele", jednocześnie nie chcąc pokazać, że coś jest nie tak. Wciąż odczuwała ogromny żal do chłopców, że przez te parę dni, które spędziła w domu, nie zainteresowali się nią nawet w najmniejszym stopniu. W przeciwieństwie do niej - Hermiona spędzała długie godziny wspominając poprzednie lata nauki w Hogwarcie, a każda jej przygoda nieodłącznie wiązała się z Harrym i Ronaldem.
Jest mi strasznie przykro, że tegoroczne święta spędzimy osobno. Niestety - moi rodzice postanowili wyjechać do Grecji i mimo usilnych próśb z mojej strony stwierdzili, że nie wyobrażają sobie tej podróży beze mnie.
Wszystkie listy wysyłajcie do mnie przez Hedwigę - będzie wiedziała, gdzie mnie szukać.
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku,
Hermiona.
Wszystkie listy wysyłajcie do mnie przez Hedwigę - będzie wiedziała, gdzie mnie szukać.
Wesołych świąt i szczęśliwego nowego roku,
Hermiona.
Rzuciła okiem na napisane przez siebie słowa, zdając sobie sprawę, że po raz pierwszy od wielu lat Boże Narodzenie spędzi z kimś innym, niż zwykle. W zasadzie nawet nie wiedziała, czy będzie miała jakiekolwiek towarzystwo. W końcu Malfoy nigdy nie powiedział, że ma zamiar zostać w zamku. Podświadomie jednak liczyła, że nie zostawi jej samej. Święta zawsze milej spędza się w towarzystwie innej osoby, niźli w samotności.
Zgięła pergamin, nie zastanawiając się dłużej nad zamieszczoną na nim treścią. W ciągu ostatniego roku jej życie wywróciło się do góry nogami, więc dlaczego miałaby przejmować się jakimś śmiesznym listem?
Ociężale podniosła się z fotela, kierując się w stronę swojej sypialni. Wspięła się na górę po mosiężnych schodach i delikatnie pchnęła drzwi. Otworzywszy klatkę, pogłaskała Hedwigę po główce, a ta natychmiast z niej wyfrunęła, siadając na biurku.
- Wiesz, gdzie ich szukać - szepnęła Hermiona, przymocowując list do nóżki sowy. Ptak spojrzał na nią wdzięcznymi oczyma, dzięki czemu wnętrze dziewczyny wypełniła fala ciepła. Otworzyła okno, obserwując białą sówkę znikającą powoli w gęstych płatkach śniegu.
***
W tym samym czasie Draco leżał na łóżku w swoim dormitorium i wspominał święta, które miał nieprzyjemność przeżyć w ubiegłym roku.
Gdy wysiadł z pociągu Hogwarts Express dostrzegł, że czeka na niego matka. Nie zdziwiło go to. Był pewien, że Voldemort wezwał jego ojca na jakąś bzdurną misję ratowania świata przed szlamami. A nawet jeśli nie byłoby tak, jak przypuszczał, miał pewność, że Lucjusz nawet teraz nie zdobyłby się na okazanie głębszych uczuć.
Narcyza patrzyła na swojego syna smutnymi oczyma. Draco zdążył się już przyzwyczaić. Przecież każde święta spędzali we dwójkę. Odkąd pamiętał w dzień Bożego Narodzenia siedział wraz z matką w ogromnym, całkowicie pozbawionym ciepła salonie. Przy mosiężnym stole, w ciszy jedli wytworne potrawy, które z radością przygotował dla nich Lloyd. Ów skrzat był chyba jedyną szczęśliwą postacią w Malfoy Manor. Był wierny swoim właścicielom, co z czasem okazało się być dla niego korzystne. Wprawdzie Lucjusz patrzył na niego z wyższością, ale co do tego Lloyd nie był wyjątkiem.
Po zjedzeniu uroczystej kolacji i oficjalnym odpakowaniu stosu bardzo drogich, acz mentalnie ubogich prezentów, Draco uśmiechał się smutno do swojej matki, udając się do swojego pokoju. Tam spędzał długie godziny na wyglądaniu przez okno, podświadomie mając nadzieję na otrzymanie jakiegoś listu. Za każdym razem nadzieja ta okazywała się złudna. W Hogwarcie wprawdzie było pełno dziewczyn, które bez wątpienia były zainteresowane osobą Dracona, jednak poza murami zamku zupełnie o nim zapominały. Dlaczego? Odpowiedź była boleśnie prosta. Żadna z nich nie próbowała zbliżyć się do młodego Malfoya. Każda patrzyła wyłącznie na jego tajemnicze, stalowoszare oczy, na wyróżniające się blond włosy i nienaganną sylwetkę. W momencie, kiedy traciły ten widok, po prostu o nim zapominały.
Za każdym razem z przemyśleń wyrywał go huk spowodowany teleportacją ojca do domu. Co roku wszystko wyglądało tak samo: krzyk, płacz, trzaskanie drzwiami.
Właśnie w ten sposób święta spędzał przywódca Slytherinu. Nikt nie miał pojęcia o tym, że pod twardą skorupą kryje się wciąż wrażliwy dzieciak, któremu dzieciństwo zostało odebrane już na starcie.
- Draco! - W drzwiach stanęła Hermiona. Swój smutek najwyraźniej zostawiła w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Spojrzawszy na minę Malfoya, uśmiech automatycznie znikł z jej twarzy. - Coś się stało? - zapytała troskliwie, wpatrując się w blondyna.
- Co? Nie, wszystko w porządku - odpowiedział. Dziewczyna odniosła wrażenie, że Ślizgon bardziej próbuje przekonać samego siebie, niż ją. Ani na moment nie oderwała od niego wzroku. - Naprawdę - dodał, widząc jej niezmienny wyraz twarzy, po czym posłał w jej stronę swój oszałamiający uśmiech.
- Skoro tak twierdzisz... No nic. Będziesz chciał, to mi powiesz.
- Masz rację. Oświeć mnie, dlaczego jesteś ubrana tak, jakbyśmy gdzieś wychodzili? - zapytał Malfoy, dostrzegając nagle strój Hermiony. Miała na sobie granatowy płaszczyk, gruby beżowy szalik i rękawiczki w takim samym kolorze.
- Bo wychodzimy. To znaczy... Ja wychodzę. Przyszłam zapytać, czy idziesz ze mną. Wyobrażasz sobie święta bez choinki? - krzyknęła radośnie.
- Taa... - mruknął Malfoy. Dziewczyna teatralnie wywróciła oczami, nie mając pojęcia, że wkroczyła na bardzo cienki lód.
- Idziesz czy nie?
- Pewnie, że idę. Nie będę tu siedział sam - odpowiedział Draco, wstając energicznie z łóżka. Podświadomie liczył, że jego humor w towarzystwie tej dziewczyny ulegnie nagłej poprawie. W końcu już niejednokrotnie taka sytuacja miała miejsce.
Po chwili stał w swoim czarnym płaszczu i zimowych butach, gotowy do wyjścia.
- Weź różdżkę - rzekła Hermiona, lustrując wzrokiem kompana. Malfoy skierował się w stronę szafki nocnej, by zabrać z niej przedmiot będący nieodłączną częścią przechadzek po zamku.
Gdy wysiadł z pociągu Hogwarts Express dostrzegł, że czeka na niego matka. Nie zdziwiło go to. Był pewien, że Voldemort wezwał jego ojca na jakąś bzdurną misję ratowania świata przed szlamami. A nawet jeśli nie byłoby tak, jak przypuszczał, miał pewność, że Lucjusz nawet teraz nie zdobyłby się na okazanie głębszych uczuć.
Narcyza patrzyła na swojego syna smutnymi oczyma. Draco zdążył się już przyzwyczaić. Przecież każde święta spędzali we dwójkę. Odkąd pamiętał w dzień Bożego Narodzenia siedział wraz z matką w ogromnym, całkowicie pozbawionym ciepła salonie. Przy mosiężnym stole, w ciszy jedli wytworne potrawy, które z radością przygotował dla nich Lloyd. Ów skrzat był chyba jedyną szczęśliwą postacią w Malfoy Manor. Był wierny swoim właścicielom, co z czasem okazało się być dla niego korzystne. Wprawdzie Lucjusz patrzył na niego z wyższością, ale co do tego Lloyd nie był wyjątkiem.
Po zjedzeniu uroczystej kolacji i oficjalnym odpakowaniu stosu bardzo drogich, acz mentalnie ubogich prezentów, Draco uśmiechał się smutno do swojej matki, udając się do swojego pokoju. Tam spędzał długie godziny na wyglądaniu przez okno, podświadomie mając nadzieję na otrzymanie jakiegoś listu. Za każdym razem nadzieja ta okazywała się złudna. W Hogwarcie wprawdzie było pełno dziewczyn, które bez wątpienia były zainteresowane osobą Dracona, jednak poza murami zamku zupełnie o nim zapominały. Dlaczego? Odpowiedź była boleśnie prosta. Żadna z nich nie próbowała zbliżyć się do młodego Malfoya. Każda patrzyła wyłącznie na jego tajemnicze, stalowoszare oczy, na wyróżniające się blond włosy i nienaganną sylwetkę. W momencie, kiedy traciły ten widok, po prostu o nim zapominały.
Za każdym razem z przemyśleń wyrywał go huk spowodowany teleportacją ojca do domu. Co roku wszystko wyglądało tak samo: krzyk, płacz, trzaskanie drzwiami.
Właśnie w ten sposób święta spędzał przywódca Slytherinu. Nikt nie miał pojęcia o tym, że pod twardą skorupą kryje się wciąż wrażliwy dzieciak, któremu dzieciństwo zostało odebrane już na starcie.
- Draco! - W drzwiach stanęła Hermiona. Swój smutek najwyraźniej zostawiła w Pokoju Wspólnym Gryffindoru. Spojrzawszy na minę Malfoya, uśmiech automatycznie znikł z jej twarzy. - Coś się stało? - zapytała troskliwie, wpatrując się w blondyna.
- Co? Nie, wszystko w porządku - odpowiedział. Dziewczyna odniosła wrażenie, że Ślizgon bardziej próbuje przekonać samego siebie, niż ją. Ani na moment nie oderwała od niego wzroku. - Naprawdę - dodał, widząc jej niezmienny wyraz twarzy, po czym posłał w jej stronę swój oszałamiający uśmiech.
- Skoro tak twierdzisz... No nic. Będziesz chciał, to mi powiesz.
- Masz rację. Oświeć mnie, dlaczego jesteś ubrana tak, jakbyśmy gdzieś wychodzili? - zapytał Malfoy, dostrzegając nagle strój Hermiony. Miała na sobie granatowy płaszczyk, gruby beżowy szalik i rękawiczki w takim samym kolorze.
- Bo wychodzimy. To znaczy... Ja wychodzę. Przyszłam zapytać, czy idziesz ze mną. Wyobrażasz sobie święta bez choinki? - krzyknęła radośnie.
- Taa... - mruknął Malfoy. Dziewczyna teatralnie wywróciła oczami, nie mając pojęcia, że wkroczyła na bardzo cienki lód.
- Idziesz czy nie?
- Pewnie, że idę. Nie będę tu siedział sam - odpowiedział Draco, wstając energicznie z łóżka. Podświadomie liczył, że jego humor w towarzystwie tej dziewczyny ulegnie nagłej poprawie. W końcu już niejednokrotnie taka sytuacja miała miejsce.
Po chwili stał w swoim czarnym płaszczu i zimowych butach, gotowy do wyjścia.
- Weź różdżkę - rzekła Hermiona, lustrując wzrokiem kompana. Malfoy skierował się w stronę szafki nocnej, by zabrać z niej przedmiot będący nieodłączną częścią przechadzek po zamku.
***
Szli powoli przez ogromne zaspy śniegowe w kierunku lasu. Przez długi czas panowała między nimi niezręczna cisza, której początkowo żadne nie odważyło się przerwać.
- To... - zaczęła Hermiona, patrząc niepewnym wzrokiem na blondyna. - Rozmawiałeś już z Krwawym Baronem? - zapytała mając świadomość, że bardziej głupiego zdania nie mogła z siebie wyrzucić. Niby kiedy miał to zrobić? No, chyba że Draco stęskniony za towarzystwem duchów udał się w środku nocy na plotki przy ciastkach i herbacie.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, nie bardzo wiedząc, co ma odpowiedzieć.
- Chcesz mi powiedzieć, że ty już wyciągnęłaś coś od Prawie Bezgłowego Nicka? - zapytał, dokładnie obserwując reakcję dziewczyny.
- Nie, nie... Nie. Ja tylko... Ech, nieważne! - rzuciła Gryfonka. Jej policzki natychmiast oblał różowy rumieniec, a oczy powędrowały w dół.
- No tak, to dość logiczne - podsumował Draco, odsłaniając swe białe zęby w szerokim uśmiechu. Przez to Hermiona zawstydziła się jeszcze bardziej i postanowiła nie odzywać się już ani słowem.
- Granger, moja ciekawość z czasem zaczęła mnie przerastać. Co z Potterem i Weasleyem? Wiedzą, gdzie jesteś?
- Nie. Nie wiedzą o niczym, co aktualnie dzieje się w moim życiu i najwyraźniej nie mają zamiaru mnie poinformować co u nich. Ogólnie rzecz biorąc nasze stosunki ostatnimi czasy bardzo się pogorszyły.
Draco przystanął na chwilę, marszcząc delikatnie czoło i charakterystycznie unosząc brew do góry. Takich słów się nie spodziewał. Nigdy nie przypuszczałby, że trójca, będąca przykładem przyjaźni od tak wielu lat, kiedykolwiek się rozpadnie.
- Żartujesz? A co było powodem?
Przeszło jej przez myśl krótkie "ty", jednak w porę stwierdziła, że nie powinna tego mówić na głos. Po chwili dziękowała niebiosom, że ugryzła się w język, nie wyjawiając Draconowi całej prawdy. Teraz pozostała tylko kwestia wymyślenia dobrej wymówki, co wcale nie było takie proste, jak się wydawało.
- Sama nie wiem. Chyba po prostu się wypaliliśmy - stwierdziła obojętnie mając świadomość, że po raz kolejny się kompromituje. - Zresztą, Malfoy, możesz mi powiedzieć, dlaczego tak właściwie ci się zwierzam? - zapytała, na co chłopak odpowiedział ironicznym uśmiechem. - Masz rację, nic nie mów - dodała, widząc jego wyraz twarzy.
- Chyba tak będzie lepiej - rzekł, podchodząc do niewielkiego drzewka. Hermiona prychnęła, jednak w duchu musiała przyznać, że ten chłopak coraz bardziej ją zaskakuje. Gdzie się podział dawny Malfoy? Ten, który na jej widok nie umiał wypowiedzieć innego słowa niż "szlama"?
- No, to do roboty! - krzyknęła wesoło licząc, że pozbędzie się poczucia beznadziei.
Draco wyjął z kieszeni różdżkę i skierował ją w stronę choinki.
- Secante - wyszeptał i obserwował, jak drzewo powoli samo się wycina. Jakby niewidzialna piła poruszała się przy korzeniach sprawiając, że drzewko ma coraz mniejsze oparcie.
Hermiona przyglądała się skupieniu widocznym na twarzy Malfoya. Jego blada skóra i jasne włosy idealnie komponowały się z otaczającymi ich płatkami śniegu. Ze smutkiem stwierdziła jednak, że jego absolutnie hipnotyzujące oczy są puste. Nieszczęśliwe.
Poczuła pod sercem zimny palec goryczy, który dotykał ją za każdym razem, kiedy dostrzegała żal na twarzach bliskich jej osób. Co tak naprawdę siedziało w głowie Dracona Malfoya? I dlaczego przez te wszystkie lata ukrywał to pod płachtą nienawiści?
- Gotowe - stwierdził blondyn, wyrywając Hermionę z rozmyśleń.
- Już? Dziękuję! - krzyknęła, przybierając maskę radości.
- Za co?
- Za czas. I chęci. I w ogóle - wydukała speszona.
- No tak... Masz rację, w dormitorium miałbym lepsze rzeczy do roboty.
- Doprawdy? Jakie?
- Leżenie. Na przykład - stwierdził, po czym wysłał w jej stronę swój niezmienny od lat ironiczny uśmiech. Zgiął nogi w kolanach, próbując zebrać z ziemi leżącą choinkę.
Hermiona prychnęła teatralnie i nie zastanawiając się długo, schyliła się i nabrała w dłoń garstkę śniegu. Ulepiła zeń sporego rozmiaru kulkę i rzuciła nią prosto w plecy Malfoya. Ten odwrócił się gwałtownie, próbując wyglądać groźnie. Dziewczyna zachichotała cicho, na co Draco zareagował gwałtownym wywróceniem gałek ocznych i ani się obejrzał, kiedy kolejna piguła wylądowała na jego twarzy.
- Ups! - podsumowała krótko Hermiona, zaśmiewając się przy tym w głos.
- Granger, przysięgam! Zrobisz to jeszcze raz, a cię dorwę i pożałujesz! - odkrzyknął blondyn, jednak na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. Odwrócił się plecami do dziewczyny, wciąż próbując złapać drzewko, nie łamiąc go tym samym i nie kalecząc sobie dłoni.
A jednak - w pewnym stopniu poprawiła mu humor. Przyznał, że samo jej towarzystwo pozytywnie wpływa na jego nastrój. Dlaczego nie zbliżyli się do siebie wcześniej?
Tego się nie spodziewał. Kolejna śnieżna kula uderzyła go prosto w kark. Wyprostował się nagle, jakby uderzył go piorun. Powoli strzepnął dłonią resztki śniegu znajdujące się na jego szyi i zaczął biec w stronę niczego nieświadomej dziewczyny.
Hermiona, ani na chwilę nie przestając się śmiać, biegła ile sił w nogach, pozostawiając Malfoya daleko w tyle. Po chwili jednak kondycja chłopaka dała o sobie znać i ani się obejrzała, poczuła na swoich plecach silne dłonie kompana. Wpadła w wielką, śniegową zaspę, odwracając się szybko twarzą do blondyna.
- No. Kwita - zakomunikował Draco, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Chyba sobie żartujesz! - fuknęła dziewczyna i niewiele myśląc lekko podniosła nogę do góry. Kopnęła Malfoya dokładnie pod kolano sprawiając, że chłopak, tracąc równowagę, runął wprost na nią.
W jednej chwili uderzył ją zapach drogich, wspaniałych perfum. Pod wpływem ciężaru Dracona całym ciałem osunęła się na ziemię. Nie mogąc się poruszyć, ani wydukać z siebie żadnego słowa, nie pozostało jej nic innego, jak leżeć w lodowatym śniegu, przygnieciona ciężarem jedynego mężczyzny, przy którym ostatnimi czasy czuła się szczęśliwa.
Na swojej szyi poczuła delikatny oddech blondyna, przez co fala ciepła rozpłynęła się po całym jej ciele. Nagle wyczuła na swojej skórze gęsią skórkę i spostrzegła, że Draco powoli podnosi się na rękach.
Ich oczy się spotkały. Stalowoszare tęczówki napotkały na swojej drodze przepełnione dobrem miodowe spojrzenie.
Przyglądał jej się przez chwilę obserwując, jak na jej twarzy pojawiają się coraz to większe rumieńce.
Uśmiechnęła się niepewnie, nie będąc przekonana, co o tym wszystkim myśli jej kompan. Ten jednak nie zmienił wyrazu twarzy i wpatrywał się w nią przenikliwym wzrokiem.
Obserwował płatki śniegu spoczywające na jej bujnych, kręconych włosach, jej zimne rzęsy i przemarznięte policzki. Jego usta wygięły się w nieśmiałym uśmiechu sprawiając, że dziewczyna robiła wrażenie mniej zakłopotanej.
- Kwita - szepnęła Hermiona, uśmiechając się coraz szerzej.
- Kwita - zawtórował Draco, zastanawiając się, czy oboje pomyśleli o tym samym.
Leżeli tak jeszcze przez moment, by po chwili, niczym za dotknięciem różdżki opamiętali się. Wstali, otrzepując swoje przemoczone ubrania z białego puchu, który wydawał im się być coraz mniej przyjemny.
Bez słowa skierowali się w stronę choinki, którą Malfoy złapał za trzon i powolnym krokiem szedł w kierunku zamku. Hermiona z niewielkim opóźnieniem ruszyła za nim, podbiegając kawałek.
- Bolało! - krzyknęła nie pozwalając, aby na jej twarzy znów dominował smutek.
- Miało boleć! Zresztą sama jesteś sobie winna! - odpowiedział Draco, prychając teatralnie.
- Jesteś niemożliwy - żachnęła się Hermiona.
W oczach Malfoya nareszcie dostrzegła jakąś iskierkę szczęścia. Nie była w stanie stwierdzić po czym to rozpoznała, jednak była przekonana, że to zimne, puste spojrzenie w jednej chwili zostało dotknięte radością.
- No jak dziecko. Znasz kogoś w twoim wieku, Granger, kto lubi się rzucać śnieżkami?
- A kto tego nie lubi! No, nie udawaj już takiego sztywniaka, wyjmij wreszcie swój arystokratyczny nos z chmur i zacznij żyć! - rzekła, tykając delikatnie chłopaka łokciem w bok.
- I kto to mówi! Mol książkowy, znający na pamięć wszystkie szkolne podręczniki.
- Jak ja z tobą wytrzymuję, Malfoy?!
- Mnie nie pytaj. Nie mam pojęcia. - Zakończył, a przestrzeń wypełniła się szczerym śmiechem Hermiony. Draco uśmiechnął się szeroko, patrząc na rozbawioną twarz dziewczyny.
Od początku wiedział, że jej towarzystwo poprawi mu humor.
Szli przez zaspy śnieżne w stronę szkoły, ciągnąc za sobą średnich rozmiarów choinkę. Magia świąt wyczuwalna była zewsząd. Nawet w starym, opuszczonym zamku, w którym na ten moment znajdowała się tylko dwójka uczniów.
- To... - zaczęła Hermiona, patrząc niepewnym wzrokiem na blondyna. - Rozmawiałeś już z Krwawym Baronem? - zapytała mając świadomość, że bardziej głupiego zdania nie mogła z siebie wyrzucić. Niby kiedy miał to zrobić? No, chyba że Draco stęskniony za towarzystwem duchów udał się w środku nocy na plotki przy ciastkach i herbacie.
Chłopak spojrzał na nią zdziwiony, nie bardzo wiedząc, co ma odpowiedzieć.
- Chcesz mi powiedzieć, że ty już wyciągnęłaś coś od Prawie Bezgłowego Nicka? - zapytał, dokładnie obserwując reakcję dziewczyny.
- Nie, nie... Nie. Ja tylko... Ech, nieważne! - rzuciła Gryfonka. Jej policzki natychmiast oblał różowy rumieniec, a oczy powędrowały w dół.
- No tak, to dość logiczne - podsumował Draco, odsłaniając swe białe zęby w szerokim uśmiechu. Przez to Hermiona zawstydziła się jeszcze bardziej i postanowiła nie odzywać się już ani słowem.
- Granger, moja ciekawość z czasem zaczęła mnie przerastać. Co z Potterem i Weasleyem? Wiedzą, gdzie jesteś?
- Nie. Nie wiedzą o niczym, co aktualnie dzieje się w moim życiu i najwyraźniej nie mają zamiaru mnie poinformować co u nich. Ogólnie rzecz biorąc nasze stosunki ostatnimi czasy bardzo się pogorszyły.
Draco przystanął na chwilę, marszcząc delikatnie czoło i charakterystycznie unosząc brew do góry. Takich słów się nie spodziewał. Nigdy nie przypuszczałby, że trójca, będąca przykładem przyjaźni od tak wielu lat, kiedykolwiek się rozpadnie.
- Żartujesz? A co było powodem?
Przeszło jej przez myśl krótkie "ty", jednak w porę stwierdziła, że nie powinna tego mówić na głos. Po chwili dziękowała niebiosom, że ugryzła się w język, nie wyjawiając Draconowi całej prawdy. Teraz pozostała tylko kwestia wymyślenia dobrej wymówki, co wcale nie było takie proste, jak się wydawało.
- Sama nie wiem. Chyba po prostu się wypaliliśmy - stwierdziła obojętnie mając świadomość, że po raz kolejny się kompromituje. - Zresztą, Malfoy, możesz mi powiedzieć, dlaczego tak właściwie ci się zwierzam? - zapytała, na co chłopak odpowiedział ironicznym uśmiechem. - Masz rację, nic nie mów - dodała, widząc jego wyraz twarzy.
- Chyba tak będzie lepiej - rzekł, podchodząc do niewielkiego drzewka. Hermiona prychnęła, jednak w duchu musiała przyznać, że ten chłopak coraz bardziej ją zaskakuje. Gdzie się podział dawny Malfoy? Ten, który na jej widok nie umiał wypowiedzieć innego słowa niż "szlama"?
- No, to do roboty! - krzyknęła wesoło licząc, że pozbędzie się poczucia beznadziei.
Draco wyjął z kieszeni różdżkę i skierował ją w stronę choinki.
- Secante - wyszeptał i obserwował, jak drzewo powoli samo się wycina. Jakby niewidzialna piła poruszała się przy korzeniach sprawiając, że drzewko ma coraz mniejsze oparcie.
Hermiona przyglądała się skupieniu widocznym na twarzy Malfoya. Jego blada skóra i jasne włosy idealnie komponowały się z otaczającymi ich płatkami śniegu. Ze smutkiem stwierdziła jednak, że jego absolutnie hipnotyzujące oczy są puste. Nieszczęśliwe.
Poczuła pod sercem zimny palec goryczy, który dotykał ją za każdym razem, kiedy dostrzegała żal na twarzach bliskich jej osób. Co tak naprawdę siedziało w głowie Dracona Malfoya? I dlaczego przez te wszystkie lata ukrywał to pod płachtą nienawiści?
- Gotowe - stwierdził blondyn, wyrywając Hermionę z rozmyśleń.
- Już? Dziękuję! - krzyknęła, przybierając maskę radości.
- Za co?
- Za czas. I chęci. I w ogóle - wydukała speszona.
- No tak... Masz rację, w dormitorium miałbym lepsze rzeczy do roboty.
- Doprawdy? Jakie?
- Leżenie. Na przykład - stwierdził, po czym wysłał w jej stronę swój niezmienny od lat ironiczny uśmiech. Zgiął nogi w kolanach, próbując zebrać z ziemi leżącą choinkę.
Hermiona prychnęła teatralnie i nie zastanawiając się długo, schyliła się i nabrała w dłoń garstkę śniegu. Ulepiła zeń sporego rozmiaru kulkę i rzuciła nią prosto w plecy Malfoya. Ten odwrócił się gwałtownie, próbując wyglądać groźnie. Dziewczyna zachichotała cicho, na co Draco zareagował gwałtownym wywróceniem gałek ocznych i ani się obejrzał, kiedy kolejna piguła wylądowała na jego twarzy.
- Ups! - podsumowała krótko Hermiona, zaśmiewając się przy tym w głos.
- Granger, przysięgam! Zrobisz to jeszcze raz, a cię dorwę i pożałujesz! - odkrzyknął blondyn, jednak na jego twarzy zagościł szczery uśmiech. Odwrócił się plecami do dziewczyny, wciąż próbując złapać drzewko, nie łamiąc go tym samym i nie kalecząc sobie dłoni.
A jednak - w pewnym stopniu poprawiła mu humor. Przyznał, że samo jej towarzystwo pozytywnie wpływa na jego nastrój. Dlaczego nie zbliżyli się do siebie wcześniej?
Tego się nie spodziewał. Kolejna śnieżna kula uderzyła go prosto w kark. Wyprostował się nagle, jakby uderzył go piorun. Powoli strzepnął dłonią resztki śniegu znajdujące się na jego szyi i zaczął biec w stronę niczego nieświadomej dziewczyny.
Hermiona, ani na chwilę nie przestając się śmiać, biegła ile sił w nogach, pozostawiając Malfoya daleko w tyle. Po chwili jednak kondycja chłopaka dała o sobie znać i ani się obejrzała, poczuła na swoich plecach silne dłonie kompana. Wpadła w wielką, śniegową zaspę, odwracając się szybko twarzą do blondyna.
- No. Kwita - zakomunikował Draco, uśmiechając się od ucha do ucha.
- Chyba sobie żartujesz! - fuknęła dziewczyna i niewiele myśląc lekko podniosła nogę do góry. Kopnęła Malfoya dokładnie pod kolano sprawiając, że chłopak, tracąc równowagę, runął wprost na nią.
W jednej chwili uderzył ją zapach drogich, wspaniałych perfum. Pod wpływem ciężaru Dracona całym ciałem osunęła się na ziemię. Nie mogąc się poruszyć, ani wydukać z siebie żadnego słowa, nie pozostało jej nic innego, jak leżeć w lodowatym śniegu, przygnieciona ciężarem jedynego mężczyzny, przy którym ostatnimi czasy czuła się szczęśliwa.
Na swojej szyi poczuła delikatny oddech blondyna, przez co fala ciepła rozpłynęła się po całym jej ciele. Nagle wyczuła na swojej skórze gęsią skórkę i spostrzegła, że Draco powoli podnosi się na rękach.
Ich oczy się spotkały. Stalowoszare tęczówki napotkały na swojej drodze przepełnione dobrem miodowe spojrzenie.
Przyglądał jej się przez chwilę obserwując, jak na jej twarzy pojawiają się coraz to większe rumieńce.
Uśmiechnęła się niepewnie, nie będąc przekonana, co o tym wszystkim myśli jej kompan. Ten jednak nie zmienił wyrazu twarzy i wpatrywał się w nią przenikliwym wzrokiem.
Obserwował płatki śniegu spoczywające na jej bujnych, kręconych włosach, jej zimne rzęsy i przemarznięte policzki. Jego usta wygięły się w nieśmiałym uśmiechu sprawiając, że dziewczyna robiła wrażenie mniej zakłopotanej.
- Kwita - szepnęła Hermiona, uśmiechając się coraz szerzej.
- Kwita - zawtórował Draco, zastanawiając się, czy oboje pomyśleli o tym samym.
Leżeli tak jeszcze przez moment, by po chwili, niczym za dotknięciem różdżki opamiętali się. Wstali, otrzepując swoje przemoczone ubrania z białego puchu, który wydawał im się być coraz mniej przyjemny.
Bez słowa skierowali się w stronę choinki, którą Malfoy złapał za trzon i powolnym krokiem szedł w kierunku zamku. Hermiona z niewielkim opóźnieniem ruszyła za nim, podbiegając kawałek.
- Bolało! - krzyknęła nie pozwalając, aby na jej twarzy znów dominował smutek.
- Miało boleć! Zresztą sama jesteś sobie winna! - odpowiedział Draco, prychając teatralnie.
- Jesteś niemożliwy - żachnęła się Hermiona.
W oczach Malfoya nareszcie dostrzegła jakąś iskierkę szczęścia. Nie była w stanie stwierdzić po czym to rozpoznała, jednak była przekonana, że to zimne, puste spojrzenie w jednej chwili zostało dotknięte radością.
- No jak dziecko. Znasz kogoś w twoim wieku, Granger, kto lubi się rzucać śnieżkami?
- A kto tego nie lubi! No, nie udawaj już takiego sztywniaka, wyjmij wreszcie swój arystokratyczny nos z chmur i zacznij żyć! - rzekła, tykając delikatnie chłopaka łokciem w bok.
- I kto to mówi! Mol książkowy, znający na pamięć wszystkie szkolne podręczniki.
- Jak ja z tobą wytrzymuję, Malfoy?!
- Mnie nie pytaj. Nie mam pojęcia. - Zakończył, a przestrzeń wypełniła się szczerym śmiechem Hermiony. Draco uśmiechnął się szeroko, patrząc na rozbawioną twarz dziewczyny.
Od początku wiedział, że jej towarzystwo poprawi mu humor.
Szli przez zaspy śnieżne w stronę szkoły, ciągnąc za sobą średnich rozmiarów choinkę. Magia świąt wyczuwalna była zewsząd. Nawet w starym, opuszczonym zamku, w którym na ten moment znajdowała się tylko dwójka uczniów.
____________________
Chciałam Wam wszystkim złożyć najserdeczniejsze życzenia! Dużo zdrowia, ciastek, miłości, gwiazdki z nieba i złotej rybki.
Przyznaję, że na początku notka bardzo mi się nie podobała, pisałam, przestawałam, wyłączałam bloggera, przeklinałam, marudziłam, ale po dopracowaniu uważam, że jest całkiem przyzwoicie. :)
(Sara, Arlandria, dziękuję za ciągłe kopanie mnie w tyłek podczas tworzenia! :))
(Sara, Arlandria, dziękuję za ciągłe kopanie mnie w tyłek podczas tworzenia! :))
Dodatkowo z miejsca przepraszam fanów akcji za tak bardzo sielankowy rozdział. :) Są święta, a ja też potrzebuję odpocząć od ciągłego kręcenia sprawy wokół mrocznej postaci Lorda Voldemorta, sami rozumiecie. :D
No i Dramione samo się nie rozwinie... :) Trzeba je trochę kopnąć i to była idealna okazja ku temu. :)
W E S O Ł Y C H
Ś W I Ą T ! : )
Uwielbiam twojego bloga. Masz super talent :D No i masz świetny szablon ;333 Gdyby ci się nudziło to zapraszam do mnie: http://and-you-my-lovely.blogspot.com/ i wesołych świąt. ;p
OdpowiedzUsuń*.* Kocham ten rozdział z całej mojej pompy ssąco-tłoczącej (czyt.serca) - jest taki ciepły, przyjemny, pozytywny i słodki,że można go czytać bez końca. Żal mi Hermy, taka fajna dziewczyna, a te dwa chamy (Ronald i Potter) tak ją olały, najwyraźniej przydawała się im tylko jako maszyna do odrabiania prac domowych i ratowaniu ich z opresji, w sumie jednak patrząc na ich charaktery to aż tak mnie to nie dziwi :D Ciekawa jestem czy chociaż zdobędą się na odpisanie, o ile oczywiście zauważą, że coś do nich napisała.
OdpowiedzUsuńKto by pomyślał, że spędzanie świąt z Malfoy'em będzie dla niej przyjemne, ach uwielbiam to jak ich relacje się tutaj rozwijają, tak spokojnie, naturalnie i realistycznie. Tak, znowu się zachwycam, nihil novi. Dobrze, że ma Dracona, bo naprawdę w strasznie przykrej sytuacji się znajduje - bez rodziców, przyjaciół, z zagadką Dumbledore'a i tajemniczym karłem, którego samo wspomnienie tak btw. nadal mnie przeraża. A to przecież dopiero początek...
Draco, jego też mi żal. Taki twardy i silny, ale jednak gdzieś tam wgłębi serduszka przykro mu i smutno. Z resztą, komu by nie było... Opis jego wspomnień naprawdę poruszający, tak się zaczęłam zastanawiać jak to musi być ciężko mieć takie a nie inne relacje z rodzicami...jak bardzo musiał się czuć samotny i pozostawiony samemu sobie - a mimo to potrafił być silny. Nie jeden by się załamał, ale przecież nie Malfoy, widać, że ma silną psychikę.
Podobał mi się moment (w sumie nie było momentu, który by mi się nie podobał,ale mniejsza) gdy Draco pyta Hermę o Pottera, a ona mu odpowiada, wydaje mi się, że to pokazuje taki zalążek ich głębszych relacji, zaczynają sobie ufać, być szczerzy, czuć swobodniej w swoim towarzystwie *.* No i w dodatku to takie naturalne <3
Śnieżki! No kto nie lubi bitwy na śnieżki? Należy im się trochę rozrywki i beztroskiej zabawy (no dobra, z beztroską trzeba ostrożnie). Mega przyjemna i zabawna scena, kochani są <3
Tak mi przykro było, że z początku nie byłaś pozytywnie nastawiona do tego rozdziału,a to przecież najważniejsze - to autorowi ma się podobać, ale cieszę się, że jednak wyszło na dobre :)
From S with love <3
Noce..ah nasze noce :) Dziękuje. Oby więcej okazji do spełniania. Marzeń też. Cie kocham. Ci pa! :*
OdpowiedzUsuńNelka.
Super rozdział. Sielankowy - tak , ale każde opowiadanie potrzebuje czasami takiego zwrotu akcji! Wesołych świąt i dużo dużo weny !! :D
OdpowiedzUsuńPaula
Twój blog jest zajefajny!! Strasznie podobają mi się momenty z Draco i Hermioną!! Kocham Twojego bloga!!! <3
OdpowiedzUsuńFantastyczny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRównież życzę pięknych i wesołych świąt :)
Każdy rozdział jest jeszcze bardziej magiczny od poprzedniego ;) mam nadzieję, że w przyszłości napiszesz chociaż jedną książkę. <3
OdpowiedzUsuńcudowny!♥
OdpowiedzUsuńMasz mega blog!
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam go i liczę na to samo
http://willbefineee.blogspot.com/
PS. Wesołych świąt ! <3
zajebiste ! :) Świąteczny rozdział świetnie pasuje ! ;d
OdpowiedzUsuńWitam ;)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak późno komentuje, kochana, ale przed świętami i w ich trakcie, zazwyczaj jest masa roboty, więc naprawdę nie miałam czasu by skomentować twoje rozdziały. Ale już to nadrabiam.
Zacznijmy od tego, że chyba od dłuższego czasu, rozdział był taki prosty i świąteczny ;) szczerze powiedziawszy, bardzo brakowało mi Bellatrix , lecz nie aż tak bardzo, żebym narzekała.
Mimo wszystko są święta i trzeba również umilić czas Draconowi i Hermionie, więc jeden dzień wypoczynku im nie zaszkodzi.
Zacznijmy może od listu Granger do Harrego i Rona. Jakoś nie wierzę, żeby ta dwójka tak po prostu zapomniała o Hermionie po tym, ile razem przeszli. Jest to dla mnie wręcz niewyobrażalne, więc mam nadzieję, iż mieli oni jakieś mocne powody, by nie odzywać się do Gryfonki. Inaczej będę miała na nich nie złego bulwersa ;) Z resztą, Mionie też musi być ciężko tak ich okłamywać i do tego spędzać święta bez rodziców, czy reszty. Ale ma za to Malfoya!
No właśnie, Draco! Tak cholernie mi go była szkoda, gdy czytałam ten rozdział. W sumie nie spodziewałam się, że nagle w jego domu będzie panować rodzinna atmosfera czy coś w tym stylu, ale Narcyza mogłaby choć trochę się wysilić, nie wiem, uśmiechnąć się kilka razy do syna i zagaić a nie tylko użalać się nad swoim losem i kłócić się z Luciuszem. Tyle w temacie. Później się dziwić,że Malfoy na takiego wyrósł. Co z nich za rodzice naprawdę -,- Uwaga, Skyler się zaraz wkurzy. ;)
No ale na szczęście te święta będą wyglądać o wiele inaczej niż w jego rodzinnym domu, ponieważ tym razem ma osobę, która potrafi mu poprawić humor i sprawić, że Draco się szczerze uśmiecha. A tym kimś jest oczywiście Hermiona <3
Ach, jak ja lubię te ich wspólne chwile. Strasznie przyjemnie się to czyta, uwierz. W dodatku nie źle się uśmiałam, gdy Granger zaczęła bitwę na śnieżki a tym samym rozweseliła Malfoya. W końcu jemu też się coś należy i nie powinien być smutny z powodu przeszłości, której nie zmieni.
A do tego ich "moment" *_* Ja już naprawdę myślałam, że oni się tam pocałują, no ale nie ma tak łatwo! :D
Czekam na nn, i życzę wesołych świąt!
Ps. Dziękuję, za komentarz pod blogiem,i tak krótko do niego nawiązując. wiem, iż mój styl pisania, nie jest zachwycający, lecz nad nim pracuję i jak na razie, notki, które piszę mnie zadowalają.Nad błędami cały czas pracujemy! ;) To chyba tyle xd
baardzo podoba mi się ten rozdział, taki...rozczulający i uroczy :D za kopanie w dupe to nie ma za co, robiłam to z przyjemnością ;**
OdpowiedzUsuńBardzo lekki, ale magiczny rozdział. Miałam nadzieję, że gdy tak beztrosko leżeli z zaspie ich usta złączą się w pocałunku, niestety ;_;. Cieszę się, że coraz bardziej się na siebie otwierają, jeżeli mogę to tak ująć ;p Czekam na kolejny rozdział i może na coś więcej pomiędzy Hermioną a Draco :3
OdpowiedzUsuńGenialny blog <3 Kocham twój sposób pisania xd Nie mogę doczekać siękolejnego rozdziału xd
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział. Czyta się tę historię szybko i lekko. Jest bardzo fajna i ciekawi mnie ciągle co się będzie działo.
OdpowiedzUsuńByłabym zadowolona bardzo, gdybyś wymyśliła inne opowiadanie, coś z innymi postaciami. Chętnie bym przeczytała, bo na prawdę umiesz pisać ! ;)
Wesołych Świąt ;)
Pozdrawiam ;*
Twoja notka to najlepszy prezent na święta :)
OdpowiedzUsuńcudo!!! czekam na następny! zapraszam na rozdział 8: http://ineedu2smile.blogspot.com/. życze weny i papatki.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział!!! A poza tym nowy wystrój bloga jest bardzo klimatyczny:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życze weny twórczej:)
Świetne opowiadanie! :) Uwielbiam Dramione (może nie tak jak Fremione, ale zawsze :D). Dodaję do czytanych i tym samym zapraszam do siebie http://nastrids-other-life.blogspot.com/ :)
OdpowiedzUsuńDzisiaj zaczęłam czytać. Ręce mi się spociły, a łzy poleciały. To najlepsze co w życiu czytałam. Jak Ron i Harry mogli tak o niej zapomnieć, i to w takiej sytuacji? Inna dziewczyna załamałaby się pod ciężarem takiej zagadki, ale ona jest wytrzymała i dzielna.
OdpowiedzUsuńA co do Draco: I tu się wzruszyłam. Z pozoru takie idealne życie, a jednak. Już chyba lepiej mieć ubogą, ale przynajmniej zgodną i kochającą rodzinę. Są tacy inni, a tacy podobni. Ten rozdział był taki wzruszający. Taki prawdziwy. Inny. Serdecznie pozdrawiam i życzę luźnych ferii zimowych :)
(częsta) Czytelniczka
Przeczytałam jak na razie tylko ten rozdział, ale wieczorkiem nadrobię wszystkie ;D
OdpowiedzUsuńMega mnie wciągnęło. Taki Draco, Taka Miona - cud miódd i malina ;D
Mogłabyś mnie informować? Byłabym bardzo wdzięczna :)
Przy okazji zapraszam do mnie na hermione-lov.blogspot.com
nie działa mi link do Twojego bloga, więc nie mam jak informować :c
UsuńŚwietnie to teraz wygląda. Postarała się dziewczyna bardzo i wyszło mega klimatycznie! :)
OdpowiedzUsuń/Hell.
Cześć. Piszę, bo widzę, że na obecnym tu nagłówku są użyte moje tekstury. Nie znalazłam w menu takiej zakładki jak "kredyty", nigdzie w żadnej ramce też tego nie widzę. Bardzo więc proszę o utworzenie takiej strony w menu z kredytami, jeśli używasz cudzych tekstur, to dodawaj tam ich autorów - adresy blogów w zupełności wystarczą. Jeśli innych masz gdzieś to dodaj chociaż kredyt do mnie. Wystarczy coś takiego "tekstury z terriblecrash.blogspot.com". Jeśli nie chcesz robić specjalnej strony w menu - trudno, ale jesteś zobowiązana dać taki kredyt przy każdej zamieszczonej pracy, w której użyłaś czegoś mojego. Na każdym blogu, pod każdą pracą, a jeśli montujesz ją jako nagłówek, utwórz gdzieś jakąś ramkę z taką informacją, tak, żeby zawsze w stałym miejscu była. Na przyszłość przed pobraniem proszę o przeczytanie zasad. Mam nadzieję, że do jutra do 20:00 zdążysz. Chcę to załatwić bezproblemowo:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, terriblecrash.blogspot.com
cudowny szablon! :D
OdpowiedzUsuń//Arlandria
Blog strasznie mi się podoba... Przez Ciebie nawet zamiast przyprawy do piernika wsypałabym przyprawę do kurczaka, ale mniejsza z tym... :D
OdpowiedzUsuńNie musisz przepraszać za "Zbyt sielankowy rozdział". Wydaje mi się ze takiego ostatnio tu brakuje. Na początku opowiadania Hermiona i Draco się całują... przytulają, tęsknią za sobą... Tego mi trochę brakuje, bo odnoszę wrażenie że ich uczucia są troche nie pokolei opisane.. aktualnie siedzą w 2 w zamku i nawet nie spotkają się żeby po prostu ze sobą pobyc.. w pierwszych rozdziałach to było dość "namiętne",teraz to trochę więdnie a fajnie by było jak by ich uczucie ciągle rosło. mam nadzieję że Twoje następne rozdziały będą jeszcze bardziej ciekawe i będzie w nich więcej uczuć. Wielkie dzięki za wspaniałą historię ;)
Ojej, to jest swietne... Tylko dlaczego sie nie pocalowali w tej zaspie? : c
OdpowiedzUsuńpkzdrawiam i czekam na nowe notki! : )
Wchodzę i - uwaga uwaga - nowy szablon! :D To już chyba nie powinno mnie zaskakiwać :D
OdpowiedzUsuńRozdział w sam raz na Boże Narodzenie. Przerwa w akcji zdecydowanie się przyda, nie tylko Tobie, ale czytelnikom również. Podsyci ciekawość, trochę zaintryguje, więc myślę, że każdy będzie teraz tylko chciał więcej, więcej i więcej. Podobnie jak i ja.
Zauroczył mnie fragment z choinką i wspomnienia Malfoya dotyczące ubiegłorocznego Bożego Narodzenia. Świąteczne drzewko - niby takie nic, a jednak znaczy o wiele więcej, niż się wydaje. I ta bitwa na śnieżki... Aż przyszła mnie ochota, żeby jakąś zrezygnować, ale błoto za oknem raczej nie nastraja pozytywnie. Cóż, dobrze, ze przynajmniej Twoi bohaterowie się dobrze bawili :D Zastanawiam się jak rozwiniesz relacje między Hermioną a Harrym i Ronem - czy będzie jeszcze cokolwiek? Zainteresują się zniknięciem przyjaciółki? Będą coś podejrzewać?
Pozdrawiam serdecznie! :)
kurcze, byłam pewna, że poprzedni zostanie na dłużej, a tu mi Liarhell z takim cudem wyskakuje! :D
Usuńno i jak miałam nie zmienić, no jak? :DD
Jak na ten moment tylko 2 uczniów? Czy to jakiś ukryty znak, że Hogwart znów będzie funkcjonować?
OdpowiedzUsuńRozwiń ich miłość proszę bardzo . Rozdział ogółem zajebiaszczy oby tak dalej !!!!! Napisz kolejny jak najszybciej >
OdpowiedzUsuńMatko! Jesteś niesamowita. Czytam od niedawna ale zakochałam się. Masz talent dziewczyno! Ze zniecierpliwieniem czekam na następną notkę :)
OdpowiedzUsuńSkoro taka sielankowa notka z okazji świąt to może jeszcze jedna taka słodka z okazji nowego roku? :D
OdpowiedzUsuńŚwietna historia ;)
Wspaniała notka!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, mam nadzieję, że szybko się ukaże :)
SPAM! Chcesz, aby Twoją twórczość czytało się milej i płynniej? Oferuję lekką pomoc przy korekcie Twoich rozdziałów. Pozbędę się błędów ortograficznych, stylistycznych i wielu innych, przez które zawsze dostajesz niższą ocenę z prac pisemnych na "kochanym" polskim.
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM if-you-dont-believe.blogspot.com
Świetne!!
OdpowiedzUsuńPisz więcej rozdziałów tego typu, ja nawet nie zauważyłam kiedy skończył się rozdział.. Czekam na następny :))
Ja też czekam na następny. <3 Masz już ustaloną premierę? Dajesz szybciej. :)
OdpowiedzUsuńWiecie co...jak patrzę na to 'Dajesz szybciej', 'Pisz więcej', szybko się ukaże', 'Kiedy kolejna notka?' we właściwie każdym komentarzu to naprawdę, aż mnie to irytuje (tym bardziej, że sama dostaje takie komentarze, więc mogę sobie wyobrazić jak reaguje Autorka). Czy wy serio myślicie, że ona nie ma życia? Że tak jak ja(^^) siedzi całymi dniami przed komputerem? Oprócz pisania historii Maria ma na pewno sto innych, różnych rzeczy do robienia, nie wspominając już o widmie majowej matury. Pisanie rozdziałów jest naprawdę czasochłonne, wymaga ogromnej ilości energii. To nie jest tak, że sobie siadasz i po prostu piszesz. No, chyba, że ktoś pisze coś beznadziejnego. Ale żeby pisać tak genialne opowiadanie Maria musi poświęcać mnóstwo swojego wolnego czasu, którego przecież nie ma w nieograniczonych ilościach! Tym bardziej,że każdy rozdział tutaj jest tak pięknie dopracowany.
OdpowiedzUsuńMyślę, że o wiele milej by było, gdybyście napisali coś o treści, jakieś wasze refleksje odnoście zachowania bohaterów, a nie tylko puste 'czekam na więcej' i 'pisz więcej' - jakbyście w ogóle nie zagłębiali się w lekturę. To chyba nic wielkiego poświęcić kilka minut na sklecenie jakiegoś konstruktywnego i sensownego komentarza, skoro Maria poświęca wiele GODZIN albo i dni na dopracowanie każdego rozdziału. No litości, ludzie. Przecież pisanie tylko 'super, szybciej pisz' jest kompletnym brakiem szacunku do wkładu jej pracy i czasu!
Takie wywieranie presji przy jednoczesnym braku jakiegokolwiek sensowniejszego wsparcia jest naprawdę faux pas i moribus non grata!
Kochanej Autorce życzę nie tylko weny, ale i przede wszystkim teraz cierpliwości :*
Sara
NOMINOWAŁAM CIĘ DO LIEBSTER AWARDS NA MOIM BLOGU
OdpowiedzUsuńhttp://ineedu2smile.blogspot.com/
ZAPRASZAM!
Wpadałam na twojego błoga dopiero teraz i muszę przynać, że jest świetny! Przeczytałam wszystkie notki za jednym zamachem :) oby tak dalej! Z niecierpliwością czekam na dalsze części. Pozdrawiam ~ DreamyDevil
OdpowiedzUsuńJestem zaskoczona,bo jestem maniakiem opowiadań,książek... Rzadko kiedy coś naprawdę mnie wciąga,udało Ci się. Uwierz mi,że możesz być z siebie dumna ;) Nie ma powtórzeń,stylistycznie też w sam raz :) Gratuluję i naturalnie czekam na kolejne Twoje wpisy ;)
OdpowiedzUsuń~Kya91
Przeczytałam całość dość szybko - lekkie i miłe. Przyjemnie się czyta. Na początku trochę mi się nudziło, ale stwierdziłam, że z czasem na pewno będzie ciekawiej, więc czytałam dalej. Ten rozdział jest chyba najfajniejszy. W zaskakująco łatwy sposób mieszasz arogancję Draco z jego nowym, ciepłym wcieleniem. O dziwo, Hermiona też odkrywa przed nami swoją nową twarz. Ciekawie Ci to wyszło. Na początku naprawdę było... strasznie, ale teraz piszesz o wiele lepiej! Brawo!
OdpowiedzUsuńMasz ciekawe pomysły, naprawdę. Też piszę, ale długo zajęłoby mi wymyślenie takiej historii. Tylko, proszę Cię, nie pisz takich krótkich rozdziałów, dobrze? To obraza dobrej historii! Lepiej, żeby były dłuższe, nawet jeśli miałyby się rzadziej ukazywać - takie jest moje zdanie.
W każdym razie - świetnie piszesz. Mam nadzieję, że podczas pobytu w zamku stosunki Hermiony i Dracona się poprawią. Poza tym... sama nie wiem czemu, ale chciałabym, żeby Hermiona wcieliła się tutaj w rolę psychologa. Wiem, może to głupio zabrzmieć, ale Draco miał nieciekawe dzieciństwo, czego dowiadujemy się między innymi z tego właśnie rozdziału, i chciałabym, żeby Ona pomogła mu spojrzeć inaczej na świat. Jestem ciekawa jak ich losy dalej się potoczą.
W każdym razie życzę Ci szczęśliwego Nowego Roku, pełnego weny i kolejnych zaskakujących pomysłów ta opowiadanie : )
oj tak, wiem, pierwsze rozdziały były... no :) tragiczne były. :D
Usuńbardzo się cieszę, że nie zrezygnowałaś z czytania opowiadania mimo wszystko i oczywiście, że Ci się spodobało! :)
rozdziały raczej nie będą dłuższe, bo sama nie przepadam za czytaniem tasiemców (tylko w wyjątkowych okolicznościach, czyt. niewiele jest takich blogów, które wciągnęły mnie tak mocno :D), co za tym idzie, nie chcę tak pisać. :)
ale tak jak wspomniałaś - rozdziały pojawiają się często. to u mnie tylko kwestia weny, piszę, piszę, nagle kończę wszystko, co sobie zaplanowałam i koniec. :D dlatego nie chcę pisać nic dłuższego, bo to by było po prostu na siłę. :)
jeszcze raz bardzo dziękuję za miłe słowa i również życzę dużo szczęścia w nowym roku! :)))
jako ze pisze troche pozno, bo byly swieta, to postaram sie krotko i zwiezle: gratuluje setki, to naprawde dobry wynik; co do nowego szablonu to ciesze sie ze zmienilas bo mi tez ucinalo tekst, a poza tym jest nawet dosc ladny :D. jestem pod wrazeniem twojego literackiego i wyszukanego, a ciagle przyjemnego i lekkiego jezyka, ale radze na to uwazac, bo mozna przeholowac :P (na przyklad "mentalnie ubogie prezenty" zwalily mnie z nog, ale to "nizli" rzucilo mi sie w oczy i pozostawilo wrazenie lekkiej sztucznosci. byc moze tylko w moim odczuciu takie kontrasty istnieja, ale mimo wszystko ostrzegam ;) ) jesli chodzi o sama akcje, coz, nie ukrywam ze z ustesknieniem czekam na te przysparzajace problemow bohaterom notki. ta tez mi sie spodobala, taka byla zgrabna i przyjemna, nie ze cos! :D wesolego sylwka, oby byl niezapomniany ;).
OdpowiedzUsuńP.S. chyba rzeczywiscie dlugo musialas siedziec nad ta notka, bo teraz jest naprawde dobra, a skoro wczesniej ci sie nie podobala i wogole, to musial cie szlag trafiac przy poprawianiu :P
pozdrawiam,
~~krolik
Bardzo podoba mi się twój blog. Uwielbiam go. <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńWcześniej nie byłam przekonana do tej paty i wgl. Draco i Hermiona?! W życiu, a teraz, kocham, kocham i jeszcze raz kocham. <3 <3 <3 Nie mogę się doczekac nowego. Proszę napisz czy już zaczęłaś lub kiedy masz zamiar zacząc lub dodac. Zależy mi bardzo. ;****
nie, jeszcze nie zaczęłam ;)
Usuńi nie wiem kiedy mam zamiar zacząć lub dodać.
póki co muszę zaznać trochę swojego, nie-potterowskiego życia. :)
hm...nie wiem gdzie mam cię infmorować o nn, więc robię to tu ;) serdecznie zapraszam w imieniu Poli i swoim na nn na http://for-hate-to-love.blogspot.com ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Przeczytałam wszystkie twoje rozdziały i muszę powiedzieć , że każdy następny jest lepszy od poprzedniego . W sumie co ja pieprze .. Wszystkie są genialne . ! Po prostu zakochałam się w nich i w twoim blogu . Chciałabym , abyś powiadamiała mnie o kolejnych . Oczywiście zapraszam Cię do przeczytania mojego opowiadania . Jest one całkowitą odskocznią Od Draco i Hermiony , ale mam nadzieję , że Ci się spodoba .
OdpowiedzUsuńhttp://to-dream-and-dream.blogspot.com/
Liczę na to , że pozytywnie na mnie spojrzysz i napiszesz mi co o tym myślisz . Pozdrawiam :**
I tutaj kochanie masz calkowita racje z tym Dramione. No kurcze ono samo sie nje rozwinie! Dopomuc mu trzeba! A blog to ja poprodtu kocham
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest takie.. inne :) Oczywiscie w pozytywnym tego słowa znaczeniu, to miłe zobaczyc Dracona od troche innej strony, zresztą Hermione rowniez. Czekam na kolejną częśc, ale chcialabym Cie zaprosic na swojego bloga: http://lovelyshooes.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDzisiaj trafiłem na Twój blog. Muszę powiedzieć, że super to się czyta. Wszystko od początku zajęło mi niecałe popołudnie. Twoje opowiadanie jest naprawdę wciągające. Trzymaj tak dalej. Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział. ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny blog! Wzruszyłam się. :) No, po prostu dziękuję Ci, że napisałaś ten blog. Bardzo Ci dziękuję. :) Uwielbiam to czytac. <3 Życzę Ci weny, żebyś jak najszybciej mogła podzielic się z nami nowym rozdziałem. <3
OdpowiedzUsuńWłaściwie czytanie twojego bloga zaczęłam od tego rozdziału. Zaciekawił mnie i... do tej pory niektore rozdziały czytałam już 4 razy
OdpowiedzUsuńSzkoda, że w twoim blogu rozpada się trójka Hermiona - Ron - Harry, bo bardzo lubię ich jako przyjaciół, a za Draconem nie przepadam :(. Jednak piszesz świetnie, na pewno będę kontynuować czytanie Twojego bloga ;).
OdpowiedzUsuńw takim razie, skoro nie lubisz Dracona - podziwiam. :D
Usuńpodziwiam za to, że zaczęłaś czytać bloga o Dramione :D
Mmmy. Życzę weny, życzę. Świetny blog, naprawdę masz talent. :)) Czekam 2 tygodnie, ale choćbym miała czekać jeszcze więcej, poczekam, bo warto. <3
OdpowiedzUsuńPrzyznam,że przeczytałam dawno,ale nie mam głowy do pisania komentarzy.
OdpowiedzUsuńMoże zacznę od tego,że świetnie piszesz.Bardzo podoba mi się twój styl,fabuła.
Co do rozdziału do wywarł we mnie wiele emocji(pozytywnych oczywiście).
Niesamowite zakończenie,sądziłam,że na nastąpi pocałunek,ale jednak nie.
Dodam także,że masz piękny szablon,pamiętam jeszcze dawne. *w*
Liczę szybko na nowy rozdział.
Pozdrawiam.
____
tematyka Dramione: http://szept-milosci.blogspot.com/
Normalnie czekam i czekam,i sie doczekać nie mogę ;< Kiedy kolejna notka ? Ja wiem,że wena łatwo nie przychodzi... Ale liczę,że "przyjdzie" jak najprędzej,bo naprawdę już nie mogę się doczekać :D
OdpowiedzUsuńCodziennie czytam całosc od poczatku. Nic dodac, nic ujac. Swietny blog. Masz talent. Mam nadzieje, ze twoja przyszlosc idzie w tym kierunku. Trzymaj tak dalej. Jestes swietna. :)
OdpowiedzUsuńJette un coup d'oeil a mon blog, il est nouveau, besoin d'avis
OdpowiedzUsuńA bientot :)
http://roki-blog.blogspot.fr/
Czy zamierzasz kończyć bloga? Mam nadzieję, że nie. :) Po tej sondzie tak wnioskuję. :D
OdpowiedzUsuńjasne, że zamierzam. ;)
Usuńi myślę że w ciągu 15 rozdziałów to nastąpi. :D
No ok. To spokojnie. :D Myślałam, że już jakoś teraz. ;)
OdpowiedzUsuńJa wiem, że ty też masz swoje życie i w ogóle. Rozumiem, że napisanie jednego rozdziału zajmuje czas, że musisz mieć wenę. Wiem, że jesteś w klasie maturalnej i nie bardzo nie chcę być nadgorliwa i bardzo Cię przepraszam, że teraz taka będę, ale czy masz zamiar napisać jeszcze coś w tym albo przyszłym tygodniu i to dodać? To tylko przez to, że ubóstwiam Cię za napisanie tego bloga. Naprawdę nie chcę być nadgorliwa. ;)
OdpowiedzUsuńw tym tygodniu już na pewno nie, bo w sobotę mam studniówkę ;) ale w następnym myślę, że tak, bo mi się ferie zaczynają.
UsuńNo tak. Życzę udanej zabawy. :) Ja mam ferie jako ostatnia dopiero. :( Za miesiąc. :( A z jakiego województwa jesteś?
OdpowiedzUsuńświętokrzyskie. ;)
Usuńw razie pytań zapraszam tutaj: http://ask.fm/MariaNJoy bo komentarze jednak do tego nie służą :)
Faktycznie. :)
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać twojego bloga niedawno i wg mnie jest naprawdę świetny. :) A propos to "We met with a goodbye kiss" - Kasabian "Goodbye Kiss", prawda?
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój blog <3 czekam na więcej i zapraszam do mnie:
OdpowiedzUsuńhttp://rowninaniebios.blogspot.com
:)
Nominowałam Cię do Liebster Awards ;-)
OdpowiedzUsuńSuper blog. Dawno już czytałam twojego bloga, ale nie wiem, czemu dopiero teraz przeczytałam ten rozdziałam. Bardzo mi się podoba i tak sobie pomyślałam, że w następnym rozdziale mogłabyś napisać trochę o Harry'm i o Ronie, że oni dostali ten list i wgl się o nią martwią. Fajnie by było. :)
OdpowiedzUsuńco do Harry' i Rona mam akurat inne plany ;)
UsuńNo ok. Właśnie o to mi chodziło, żeby w końcu się pojawili. :) Tak tylko 'rzuciłam'. :) Masz talent. :)
OdpowiedzUsuńGdzie kolejny 28 rozdział??? :(
OdpowiedzUsuńhm, może powinnam go napisać w sylwestra? albo na studniówce? przepraszam, że jestem niemiła, ale naprawdę wkurzają mnie takie pytania.
Usuńmoje życie nie kręci się wokół bloga.
Rozumiem Cię. Wiem, że chcecie nowy rozdział, ja też go oczekuję. Ale dajmy Marii odetchnąć. Jest w klasie maturalnej, a jej życie nie kręci się tylko wokół bloga. Ma swoje życie. My czytamy to w 5,10 minut, a Maria musi się napracować parę godzin albo nawet dni, żeby osiągnąć efekt, który nas zadowoli. PS. Masz talent i nie przejmuj się takimi osobami. :) Nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńgdzie jest nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńpozwolisz, że nie zareaguję. :)
Usuńpowinnaś być wdzięczna że w ogóle to czytamy!
Usuńale ja nikogo na siłę tu nie trzymam, nie mam zamiaru nikomu być wdzięczna :) z ask.fm przeniosłeś/aś się tutaj? jak miło. ^^
UsuńJezu, dajcie jej spokój. "Powinnaś być wdzięczna że w ogóle to czytamy!" Proszę Cię. :d Jak to przeczytałam to po prostu... xd
Usuńtralalal, dawaj nowy rozdział :(
OdpowiedzUsuńhopsa hopsa Draco nie ma dupska.
OdpowiedzUsuńwhat ever
27 part jest boski! a ci co na ciebie naciskają mają nie pokolei w głowie.
ehhhhhhhhhhhhhhh
OdpowiedzUsuńnie piszesz niewiadomo jak długich rozdziałów więc nie rozumiem czemu kazesz tyle czekać.
"- Notki dodaję nieregularnie i nie jest to od niczego zależne. Po prostu piszę wtedy, kiedy mam na to czas i ochotę :)" - czasami warto zajrzeć do zakładki "Informacje".
Usuńnie będę pisać wtedy, kiedy Ty (lub ktokolwiek inny zresztą) masz na to ochotę. :)
Lubię to jak piszesz, pisz w spokoju i nie przejmaj się gimbusami
OdpowiedzUsuńlubię cycki
OdpowiedzUsuńi placki
i Dramione
Twoje Dramione dobrym być.
Pozdro, Johnny
TARA BACH
OdpowiedzUsuńczy oni pocałują się kiedyś ponownie?
lubię cię
OdpowiedzUsuńlód topnieje, Albus się śmieje
OdpowiedzUsuńGellert zdycha, Hermiona wzdycha
Bo Dracon koszulę rozpina
wdzięcznie się przy tym wygina
Harry walczy dzielnie, a Ron śpiewa miernie
Hermiona kwiaty podlewa
On lubi spać zlewa
Azalia kwiecie się zwie
Ona przez pole do niego mknie
Dziewoja białogłowa
nowa pani Malfoyowa
Narycyśka płacze
bo Draco porwali Apacze
na rozkaz Voldiego
bo nie chciał słuchać się jego
z szlamą się związał
tradycję rodzinną zniszczył
i jeszcze się tym szczycił
Ona zadowolona
leży w jego ramionach wtulona
pościel jeszcze ciepła
ich zapachem przesiąknięta
oj, będą z tego pacholęta
By the way - fajny blog.
Ludzie, OGARNIJCIE SIĘ!
UsuńTo, co niektórzy tu wypisują przekracza już moje ślizgońskie pojęcie.
Czy wy naprawdę myślicie, że pisanie Autorce po raz tysięczny 'GDZIE NOWY ROZDZIAŁ?' jest w porządku?
Nie dość, że to chamskie i kompletnie pozbawione szacunku, to jeszcze potrafi człowieka wyprowadzić z równowagi.
To nie wakacje, że można siedzieć przed komputerem i pisać cały czas! Poza tym, każdy ma mnóstwo zajęć niezwiązanych z blogowaniem, a wy wydajecie się w ogóle tego nie dostrzegać.
Zamiast należnego wsparcia Autorka otrzymuje jedynie stos ponaglających komentarzy...
Moribus non grata,naprawdę.
No dokładnie. Przecież ona ma swoje życie i wgl. Nie żyje tylko blogiem. Chodzi do szkoły tak jak my, musi się uczyć. Wyobraźcie sobie jak to jest. Przychodzicie ze szkoły do domu, macie masę pracy domowej, a jeszcze piszecie bloga, na którym jest pełno takich osób jak wy. Napisanie jednego, a porządnego rozdziału zajmuje naprawdę dużo czasu. Zrozumcie to. A to, że Maria powinna być wdzięczna, że wgl czytamy jej bloga mnie wkurzyło na maksa. :oo No i ma jeszcze w tym roku maturę. ;pp
UsuńEkstra to je!
OdpowiedzUsuńnominowałam cię do Liebster Awards :) szczegóły u nas na blogu http://for-hate-to-love.blogspot.de/2013/01/liebster-awards.html
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
jesteście żałośni...;///
OdpowiedzUsuńBiedna Maria.
Nabiliście 100 kretyńskich komentarzy - GRATULUJĘ
OdpowiedzUsuńOch, nie wszystkie są kretyńskie. :D Ale ja też gratuluję. :P
OdpowiedzUsuńZe mnie głupia gęś, że nie umiałam ‘ogarnąć’ całego czytania bloga, czytałam go – szczerze powiedziawszy, całą noc i dobrnęłam do końca! Nie umiem opisać tej radości, gdy czytałam tego bloga; obiecywałam, że przeczytam prędzej czy później. Niestety moja główka nie pamięta już prawie niczego(zresztą, co ja pamiętam ._.), więc będę improwizować.
OdpowiedzUsuńNie będę oceniała tego co napisałaś, gdyż jest to… cudowne; przemawiasz do mnie tymi pięknymi opisami, dialogami. Czuję się jakbym tam gdzieś uczestniczyła, bądź była samą Hermioną, która jest… hm, wręcz idealnie ‘wykreowana’ przez Ciebie. Rzadko mi się to zdarza, ale spodobało mi się Twoje opowiadanie, bardzobardzobardzo, w moim rankingu jesteś pierwsza, zdecydowanie! :D
Kruszyno moja kochana, widzę, że szablon nadal masz – może wykombinuję coś nowego, co Ty na to? ;) Z chęcią zrobię Ci tysiące szablonów, sprawia mi to wielką radochę, że ktoś docenia tą pracę :D. Mam wiele pomysłów na szablon dla Ciebie, hmm… *–* Tak!, mam to, normalnie chodzi mi po głowie większy projekt, trochę bawienia się html i css’em, ale dam radę! – Chyba, nie załamię się, sialala. xD
Przeczytałam wszystkie komentarze i najbardziej podoba mi się Sary, która ma zdecydowanie rację. Nie powinni oczekiwać od Ciebie, że będziesz na każde ich zawołanie. Dodasz rozdział kiedy będziesz chciała, a nie, bo oni nalegają. Stracisz wtedy, hmm, chęci? Coraz więcej ludzi pisze z Anonima, bo widocznie chcą się ukryć przed tym, że mogłabyś coś napisać do nich. Boją się? Widocznie tak. Ale ja już Ci coś powiedziałam – powinni Ci być wdzięczni, że w ogóle coś publikujesz – zarówno mogłabyś pisać do szuflady, dla samej przyjemności; dla siebie i pokazywać tylko nielicznym. Robisz im wielką przysługę, więc niech nie marudzą, bo kopnę w tyłki <3. UWAGA, można stracić płodność, nie zawsze trafiam tam gdzie trzeba! ;> Ty chcesz dobrze, rozdział chcesz napisać jak najlepiej, a Ci… swoimi komentarzami mnie.. denerwują, konkretnie i mocno. Ja już bym dawno się zdenerwowała i palnęła coś głupiego, zostawiła bloga, ale cóż… chyba cierpliwość masz wyćwiczoną, wiedz, że zawsze jestem obok – chociażby mentalnie. :D Przecież nie każdy ma czas by napisać coś, bo nauka i rodzina są najważniejsze, no i przede wszystkim przyjaciele, zdrowie – bądź cokolwiek innego. Nie oszukujmy się, niektórzy nawet nie wiedzą jak zabrać się za pisanie czegoś tak cudownego, wręcz idealnego co Ty zamieszczasz tutaj. Wrr, dobra masło maślane – mam nadzieję, że lubisz ;P.
Kończę na tym mój jakże wyczerpujący komentarz i do następnego rozdziału <3.
Całuję i pozdrawiam cieplutko, życzę dużo weny!!!,
Twoja na zawsze – Ombre/Liarhell.
Masz wielki talent, a te rozdziały są niesamowicie. Czuję się jakbym czytała jakąś nową część HP i wielkie dzięki za to ;). Nie przejmuj się tymi ponaglaniami i pisz gdy będziesz miała wenę, bo wtedy na pewno rozdziały będą jak zawsze bardzo ciekawe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Zgadzam się całkowicie z tym powyżej. :) Dla mnie jest to dalsza część mojej ulubionej książki. <3 Kocham twoje opowiadanie. :) Jasne, wszyscy czekamy na nowy rozdział, ale bez przesady, że by pisać takie głupoty. ;) Fajnie, że jest możliwość "Anonima". Ja np. nie mam swojego konta na google albo innym. :PP
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/ProfesoraSnapeaHarry polubiłabyś? Świetny blog. :)
OdpowiedzUsuńbłagam, nawet na blogu mi reklamy wklejacie? ...
UsuńMi też to napisali,ale usunęłam xD
UsuńŻałosne, naprawdę.
Nie pisałam tu jeszcze komentarzu? :)
OdpowiedzUsuńA więc jest jak zwykle świetnie i cudownie. Bardzo się cieszę, że w końcu coś się dziej z DRAMIONE:D
Właśnie założyłam swojego bloga o temetyce "Dramione". I serdecznie zapraszam.
//dramiones-stories.blogspot.com
może by tak w końcu nowy rozdział?
OdpowiedzUsuńmoże by tak... nie? :)
UsuńMaria N. Joy - Podziwiam za cierpliwość.
OdpowiedzUsuńja również, szczególnie w nachalnych przypadkach. ;)
UsuńHej :) Pojawiła się ocena Twojego bloga na http://niebieskim-piorem.blogspot.com/ zapraszam : ) i od razu przepraszam za zwłokę!
OdpowiedzUsuńPrzepraszam! Pomyłka! Oceny jednak jeszcze nie ma!
OdpowiedzUsuńnic się nie dzieje. :D
UsuńTeraz, ocena się pojawiła :)
UsuńMuszę zakłucić idealną liczbę 110 komm=entarzy ,ale liczba 111 też jest niezła ;>
OdpowiedzUsuńW każdym razie wczoraj znalazłam twojego bloga i jestem zachwycona , wszystko przeczytałam dziś jednym tchem i nie mogę doczekać się kolejnej notki , bo kolejnych 100 rozdziałów ,które mam nadzieję będą. Nie napiszę ,że we wcześniejszych notkach czegoś nie zrozumiałam , bo o dziwo wszystko było dla mnie czytelne. Co do wspaniałości postu ,to nie ma słów ,które opiszą jak jest on wspaniały .
/Agu$
P.s Nie od początku ,ale zdecydowanie do końca ;D
bardzo się cieszę, że przebrnęłaś przez pierwsze - nie do końca udane rozdziały. :) cieszę się również, że w poprzednich notkach wszystko było dla Ciebie jasne - ja sama również nie widziałam powodu, dla którego dużo osób nie rozumiało niektórych momentów.
Usuńdziękuję! :)
Witaj!
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Award na www.oceny-opowiadan.blogspot.com
Serdecznie zapraszam i gratuluję!
Ok, teraz już na prawdę pojawiła się ocena Twojego bloga... mam nadzieję że będziesz zadowolona z mojej oceny :) http://niebieskim-piorem.blogspot.com/2013/01/10-ocena-bloga-hermiones-diary.html
OdpowiedzUsuńWczoraj zaczęłam czytać twojego bloga od początku i dzisiaj doszłam tutaj.
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę świetny, masz wspaniałe pomysły.
To kiedy nowa notka? :D
Pewnue nawet nie zauważysz mojego komentarza, ale mimo wszystko chciałam wyrazić swoją opinię na temat twojego bloga :D Wszystkie rozdziały pochłonęłam w dwa dni bardzo podobała mi się twoja historia to jak pokazałaś nam drugą twarz Malfoyi. Ubolewam tylko nad zakończeniem przyjaźni Ron'a, Harry'ego i Hermiony ;< Mam nadzueję jednak, że wątek się rozwinię ;) Najbardziej ciekawi mnie sprawa wieczystej przysięgi ten fragment naprawdę Ci się udał i te sceny z młodości Narcyzy no boskie <3 Widać na podstawię tych rozdziałów jak mocno rozwinęłaś się jako pisarka. Jedynie fragmenty z Voldemortem bardzo mnie zdziwiły jakoś nie pasowały mi tam jego zachowania, ale gratuluje inwencji twórczej nie łatwo jest nam przedstawić bohatera w zupełnie wymyślonej przez nas scenie;) Zwracaj jeszcze uwagę na powtórzenia. Zdaję sobie sprawę jak trudno jest wymyśleć taką historię, zwłaszcza na podstawie takiego bestsellera jak Harry Potter, ale Tobie to wychodzi wspaniale, więc życzę jeszcze tylko sukcesów <3 I z zapartym tchem czekam na następny rozdział ;)
OdpowiedzUsuń~An
świetny blog, z niecierpliwością czekam na kolejne rozdziały... Nie lubię dramione, ale dzięki temu co tu czytam, powoli się do niego przekonuję :)/K
OdpowiedzUsuń